Proszę, proszę, nie było mnie tu około miesiąca, czytam posty (właściwie już z ciekawości) a tu rozgorzała mała awanturka o dja.
Pozwolicie że ja też się ustosunkuje do tego tematu, a mam prawo bo to już jest za mną, a z drugiej strony wiem jakie katusze i rozterki przechodzą przyszłe "panie młode" z wyborem choćby muzykanta, muzyki, dja czy zespołu.
Do hani3033
Nie wiem co cie tak naprawdę ubodło w "zbynku", nie zdecydowałaś sie i tyle.
Piszesz że zbulwersowało cię jego mówienie o tzw."górce" . mój ślubny też mu dał więcej niż się umówiliśmy, bo było super.
O "zbynku" dowiedziałam się od Was, z tego forum, czytając wszystkie posty, zadzwoniłam, umówiłam się i wesele odbyło się że ho, ho.
Uważam że był w rozmowie bardzo konkretny, bo dopiero po tej rozmowie dotarło do mnie , że wesele dla takiego prowadzącego jest nie lada wyzwaniem.
Być może inni dje są też tacy sami - i chwała im za to.
Tak jak napisała halinkas - oddajmy się w ręce profesjonalistów, oni na pewno nie chcą by wyszło źle.
Do japcio:
Możesz rozwinąć temat "jakis pajacujący DJ"
Wszystko co robił w tym przypadku "zbynek" było po to aby zabawiać nas, by rozbawić moją ciocię, wujka i innych. czy to właśnie nazywasz "pajacujacym djem?"
Chodzę po klubach i wiem jak sie zachowują tradycyjni dje, jedno jest pewne - nie pajacują, ale i też nie mają nic wspólnego z weselem.
Ot i tyle na ten temat.
ps. generalnie rzecz ujmując: cieszę się że to właśnie "zbynek" prowadził moje wesele w Hotelu pod Orłem" - ale jak to pisze hania3033 - "może akurat mi on podpasował"
