Ech Foremki moje kochane czas na moja relację porodową… Ciężko było,wymęczyli mnie strasznie…
02.07. ok. 21 zjawilismy się na izbie przyjęc,bo przez cały dzień dzidzius mało się ruszał. Połozna przyłożyła takie dziwne urzadzenie do brzuszka-serducho biło.Przeprowadziła wywiad,zbadała na samolocie -wszystko zamknięte i długie…podłączyła ktg-na wydruku piękne wzniesienia co 10 minut decyzja:trakt porodowy i rodzimy…wyszłam z gabinetu i oznajmiłam mężulkowi,że zostajemy wyraz jego twarzy..bezcenny.Zakwaterowali nas,mnie podłączyli i dooopa-zadnej akcji porodowej,przespałam całą noc.Rano podali oxy,ale niestety zadnego postepu.Przeniesli mnie na ginekologie…
03.07.w sumie nic ciekawego się nie działo…dzień upłynał na pogaduszkach z innymi ciężarówkami,na odwiedzinach znajomych i rodzinki
04.07. godz. 8 -obchód-decyzja:o 15 zakładamy cewnik i jutro rodzimy….ja łzy w oczach..Boże to już jutro…jutro będę tulic swoje dzieciątko. wybiła magiczna godz.15,założyli cewnik i po jakims czasie pojawiły się skurcze..dziwne uczucie jak cos dynda pomiedzy nogami..wieczorkiem skurcze ustąpiły i spokojnie przespałam nocke
05.07. po porannym obchodzie wyjeli mi cewnik rozwarcie na 1 palec-marnie…pozostało czekanie..dłużyło mi się strasznie…
06.07 po raz drugi o 15 załozyli mi cewnik i się rozkręciło na dobre…wieczorkiem położyli mnie na trakt,podłączyli ktg i skurczybyki pięknie kreśliły wzniesienia na papierze,nocka jakoś mineła(przydały się 2 złotówki do TV)
07.07 po godz podłączyli oxy,akcja się rozpoczęła,skurcze się nasilały;po 13 przebili pęcherz płodowy -jakie fajne uczucie- takie ciepełko;) później nie było już tak kolorowo-pojawiły się bóle z krzyża-ja pitole masakra;jedyne słowa przeze mnie wypowiadane-„masuj,k….,masuj”
zaczęłam błagac o znieczulenie-udało się o 16 przyszedł anestezjolog i zrobił swoje znieczulenie zaczęło działac,czułam się jak turystka na plazy połażna sprawdzała rozwarcie i powiedziała ze czeka mnie jeszcze skaknie na piłce,później wyszła;wróciła o godz 18,sprawdza rozwarcie i oznajmia ze zadnej piłki nie będzie,przemy pani Annoi tak o 18 :15 przyszła na swiat nasza Wiktusia,nasza „Kruszynka”