ostatnio moja kolezanka po kolejnym drineczku stwierdzila, ze cellulit to nasza naturalna tkanka, ma ja kazda kobieta, ma ja nawet jej szescioletnia corka, a wmowiono nam, ze ta tkanka jakos sie nazywa i jest nieprawidlowa, zeby wcisnac nam setki kremow i terapii, ktore i tak nie pomagaja
strasznie mnie to rozsmieszylo wtedy, taka teoria spisku, ale z perspektywy moich zmagan, ciezko mi nie przyznac jej cienia racji...