Precious
madziaw
Pora przedstawić Wam naszą historię. Ostrzegam od razu, że jest mało ciekawa
Dawno, dawno temu...Drugi rok studiów, po egzaminie z chemii fizycznej postanowiliśmy (wszyscy, którym przyszło pisać ten nieszczęsny egzamin) się zrelaksować
Wybraliśmy się więc na imprezę. Jeden z moich kumpli zaprosił swojego kolege. I ten kolega bardzo wpadł mi w oko, a że
, to i odwaga większa, więc go zagadałam
Tak skutecznie mi to poszło, że gadać skończyliśmy o 7rano!!!
Takich motyli z brzuchu nie miałam nigdy w życiu!!! Wróciłam do domu i spać nie mogłam, ale na szczęście umowiliśmy się juz na następny dzień
Jak było cudnie!!!
Później pojechałam do domku (bo ja tylko studiowałam w Toruniu), mój P. wrócił do Gdańska (bo tam studiował). Ale na telefonie wisieliśmy po 3h dziennie
I tak to się zaczęło i trwa do dziś
Co prawda nigdy nie myślałam sobie, że to będzie coś poważniejszego, tym bardziej, że P. już na samym początku mi powiedział, ze po studiach chce wyjechać...do Francji!!!
Ale znajomość kwitła nadal...Aż do połowy października 2006roku, kiedy mój P. wyjechał... Jak mi wtedy było źle!!!
Wiedziałam, że dopóki studiuję, nie ma szans na zmiany. Ale to właśnie studia mi pomogły przetrwać ten czas, bo jak się spędza po 10godzin dziennie na uczelni, to nie ma czasu ani siły na tęsknotę i smutki.
Widywaliśmy się co 4miesiące, P. przyjeżdżał kiedy tylko mógł
Pod koniec studiów P. się mnie zapytał, czy przyjadę do niego (jak już wszystko skończę)...Zgodziłam się, bo wiedziałam, ze chcę z nim być. I tak, zostawiłam wszystko: rodzinę, przyjaciół i bez znajomości języka francuskiego (Francuzi niezbyt chętnie gadają po angielsku) w styczniu 2009 roku zjechałam za P. do Żabojadowa. Od tamtej pory żyjemy sobie razem. Czasem jest lepiej, czasem gorzej, ale nadal razem
Mam nadzieję, że nie zanudziałam Was na śmierć