Ech, dobra, na razie zarzucam temat welonu

jeszcze duzo czasu! Zastanowie sie.
Od dwoch dni sni mi sie moj slub. Wczoraj snilo mi sie ze slub sie odbywal w klasie w mojej postawowce, no i przyszlo okolo 20 osob - a zaproszonych bedzie ponad sto pewnie.
No i w ogole jakos strasznie sie ciagnelo, i bylo w ogole beznadziejnie, nikt nie wiedzial co sie dzieje, w kazdej przerwie (typu po niby-czytaniu) ktos tam do tej klasy wchodzil - to moi znajomi tak sie pospozniali. I byl tez moj byly z ktorym sie tak jakby nie znosimy. Masakra! potem sie okazalo ze to taki probny niby slub wiec odetchnelam z ulga, powiedzialam bylemu zeby sie nie wazyl na prawdziwy przychodzic, a innym ze jestem wkurzona ze sie pospozniali

Z kolei dzis snilo mi sie ze jechalam sobie z moim ukochanym autostrada nadmorska, taka na klifach, jak np. na poludniu Wloch, i byl przepiekny widok i cudowne slonce - i sie bardzo ucieszylismy bo bedzie piekna pogoda na slub. Potem z jednej strony zaczely isc straszne ciemne chmury, ale niebo juz tak zostalo - pol jasne i pol ciemne i zaczelam nas pocieszac ze jak pada to przeciez na szczescie!
A potem znalazlam sie u mnie w domu, obudzilam sie niby, i tu sie okazuje ze jest okolo 10-12 w poranek mojego slubu. Ale tak jakbym zasnela dzis, a obudzila sie wtedy - czyli tylko to co mam teraz zalatwione bylo zalatwione

No wiec panika. Ja tak troche przez ten caly sen bylam podejrzliwa - jakim cudem wszyscy mogli przegapic ze to juz ten dzien?? Czemu sie nie przygotowywalismy, co najmniej od tygodnia??
No ale wykazalam sie zmyslem organizacyjnym. Np. naturalnie rozwiazal sie nasz dylemat w sprawie obraczek - zupelnie tradycyjne, czy takie piekne oryginalne dwukolorowe ktore gdzies znalezlismy. Jako ze to byla juz 'ta' sobota, a my obraczki mamy od rodzicow - na Wojtka nawet dobra, tylko na mnie za duza - wyslalam Go do zlotnika z moim pierscionkiem zareczynowym zeby zmniejszyl moja obraczke do tego rozmiaru

Zorientowalam sie ze nie zamowilam bukietu, i postanowilam na tym tez zdac sie na ukochanego, ktorego wysle do kwiaciarni

po zmniejszeniu mojej obraczki. Potem wpadlam w panike, bo przeciez moja fryzjerka/makijazystka rodzinna miala byc dzien wczesniej! Wpadam do sypialni rodzicow ktora wcale nie wygladala jak ich prawdziwa sypialnia - byla super, i miala dwa podwojne lozka, haha. Na jednym spali moi rodzice (a raczej nie bardzo spali bo cos im sie zepsulo w elektrycznie regulowanych materacach i moj tata jakos wisial w powietrzu probujac zejsc na dol uzywajac pilota). A na drugim, cale szczescie, moja kuzynka fryzjerka z mezem. No wiec ja zaciagnelam do kuchni, i w miedzyczasie wymyslalysmy mniej wiecej jaka chce fryzure.

Jak juz mnie zaczela czesac przypomnialo mi sie ze sie nie wydepilowalam, no i nie poopalalam, wiec znow robilam plany jak to, juz z fryzura, bede sie depilowac i wysmaruje samoopalaczem po czym go zmyje przed kosciolem, bo przytomnie stwierdzilam ze bedzie smierdziec.
No. Mniej wiecej tyle bo mnie potem budzik obudzil. Ale mowie Wam serce mnie bolalo ze nie wiem i bylo mi tak goraco... hehe.
PS1. O, wlasnie sie zorientowalam ze nie pomyslalam o welonie. Moze to nie jest ostatecznie taki problem

Majac trzy godziny do slubu i nic przygotowanego sa wazniejsze sprawy

PS2. Caly czas pytalam ludzi zeby sprawdzili date bo nie moglam uwierzyc ze to juz ten dzien. No ale jak byk - czerwiec, no i 10-ty. Dopiero rano jak sie nad tym zastanowilam... przeciez biore slub 21-go a nie 10-go!

Ale i tak jestem z siebie dumna ze moze, moze poradzilabym sobie ;p