Twtku ja teraz do Twojego wątku z takim podekscytowaniem zagladam, że ho ho...aż się doczekać nie mogę kiedy zobaczę moją imienniczkę 
Maju fajnie ze bywasz unas!!!ja tez sie niemoge doczekac!!!ps imię mała ma wybrane poniewaz nieznam zadnej 'niefajnej "Mai

Tetus ............... wiesz..

ja wiem-działa tez to w drugą stronice

Już niedługo i będziesz tulić małą... Nie mogę się juz doczekać 
Dosiado,mi sie dłuuuzy przyznaje-ale co mam biedny żuczek zrobic

Vall i tu masz 100%racji-wyłaze sobie na spacery, z knigą pod pachą na cmentarz(mam na przeciwko) i jakos tak radosniej na serduchu jest.Ale czas płynie tak w ciagu dnia powoli..
Elcik-jestem ZACHWYCONA ,przepraszam jestesmy z G zachwyceni Twoją Pati!!!!
Klaudia-i wg OM i USG 20.05 to nasza data...
wiec mówie co nastepuje po
OSTATNIEJ WIZYCIE U MOJEGO GINA:
z Mają wsio ok.zemną ok.szyja sie wzieła i skróciła dosc znacznie,Maja jest juz w 100%ułozona tam gdzie byc powinna.Co do terminu wg niego to bardzo blisko(ile to jest 'blisko"?

)-naturalnie daty na tacy podac mi nie jest w stanie.Gdyby do 19.05 miało sie nic nie ruszyc mam zapakowac 4litery i do szpitala jechac 20.05.Pchlim targiem ustaliłam z panem ordynatorem szpitala w którym chce rodzic ze owszem pojade,ale jesli KTG i USG beda mówiły ze to jeszcze nie czas-wracam do domu i czekam.Powiedziałam wprost ze jesli wody mi nie odejdą a skurcze nie bedą regularne-nie widze sensu lezakowania w szpitalu jesli wszystko idzie swoim prawidłowym torem.Smiał sie ze uparta jak osiołek jestem-ale przyznał mi racje.Musze regularnie badac nogi-zaczeły za szybko puchnąc i jedna jest zaczerwieniona..ale on w zasadzie wyklucza zatrucie-poprostu dmuchac na zimne chce.Powiedział tez zeby sie nastawic ze Maja bedzie raczej z tych drobniejszych istotek..choc ma wage w ramkach mieszczaca sie spokojnie-kolosem nie bedzie(zreszta mamusia tez zabłysneła po urodzeniu jako dziecko terminowe niecałe 2400g

)Ostateczna waga na plusie u gina wieczorem +14,7kg-on sądzi ze raczej juz nie przytyje-jak mnie ta perspektywa cieszy

bo mi ciezko jak jasny gwint!
Zyczył mi takiego porodu jak całej ciaży czyli w 99%bezproblemowej.No i spotkamy sie chyba na porodówie.

jako ze wczoraj zaliczyłam sprzatanie chaty,sklep,spacer,wyjscie w celu obejrzenia fotelika ,lekarza i póżne zakupy większą czesc nocy myslałam ze wyjde z siebie.
Najpierw nadszedł jeden..cichutko....z nienacka jakby miał mi sie dół brzuchola urwac .SKURCZYBYK który trawał ok 20min z przerwami ,potem drugi -który potrzymał mnie dłuzej..cóz miałam biedny żuczek zrobic?budzic G nie chciałam-wiec wbiłam zęby w poduche i przeczekałam.Oczywiscie ze juz potem zasnąc nie mogłam.
Jestem szczesliwa i spokojna.Naturalnie ze boję sie bólu...ale perspektywa spotkania Mai jest tak kusząca..
a w wazonie nr jeden szczerza sie domnie tulipany z rodzinnego ogrodu ..w wazonie nr dwa bez który pachnie jak bez...