No to jestem...
Ufff dopiero odsapuję po tym całym weekendzie

wiadomo jak jest małe dziecko, to wizyta (nawet krótka) jednak odbija się na wszystkich domownikach...ale ogółem jestem super zadowolona, bo było naprawdę miło, dla mnie to odskocznia jak nic.
Dziś dopiero wyszła znajoma...bo dawno nie była i chciała zobaczyć Amelcię, a że pracuje do 18 to dopiero wieczorem mogła i tak dalej...

Nie ważne...od jutra znowu wracamy do rytmu domowego.
Amelka zmienia się tak szybko i co dzień zaskakuje nas coraz bardziej. Bardzo lubi leżeć i bawić się z mamą i tatą. Grzechotkami i innymi zabaweczkami. Nawet gaworzy już (czasem trochę z przypadku

) jak do niej mówię tak "aguuu" to czasem mi odpowiada, a przy tym cały m ciałem pracuje jakby chciała wstać i pochodzić

i śmieje się jak się do niej mówi... jest przecudowna.
Dziadkom dziś przez skype powiedziała "łeeeeee" - znaczy się życzenia

:D:D
Taie to fantastyczne uczucie jak łapie się kontakt z dzieckiem

jak ono okazuje, że wie doskonale, że jesteśmy jej najbliżsi.
A tak ze spraw przyziemnych, to kupa się unormowała. Robi sama- wali jak stara normalnie, ostatnio nawet na kocyk- a co tam se będzie żałowała

W dzień są już zdecydowanie stałe pory spania, zabawy i jedzenia- co mnie cieszy, bo coraz więcej stabilizacji w naszym domu i życiu

Nawet ten guziołek co miała już zniknął, sprawdzam przy każdym przewijaniu i nic nie wyczuwam.
W środę idziemy na pierwsze szczepienia i kontrolę. Trochę się boję tych szczepień i nie wiem jak sie na to wydarzenie przygotować. Chce żeby czuła, że jestem przy niej blisko...
1 marca mamy spotkanie w sprawie paszportu- musimy zrobić zdjęcia hehe to też będzie wydarzenie!
A teraz świeża porcja fotek naszej pannicy

Kąpiel

po kąpieli

Amelka i Misio

Tak śpię w moim łóżeczku


A tak wyglądam w moich pierwszych dżinsach


Pozdrawiamy wszystkie ciocie oraz maluszki :*