ciesze sie, że moge pomóc

ale nie powiem

- korzystałam z pomocy bardziej doświadczonych

wiecie co Wam powiem

.... że.... mimo tego całego "syfu" jaki zdarza sie na tym forum.... szczególnei te zaognione dyskusje ostatnio......... to uważam ze jest ono potrzebne...

fajne
nie zagladam juz do wielu wątków

- bo nie mam o czym pisac, nie jestem w temacie, nie umie pomoc, doradzic, nie mam nic mądrego do napisania... czasem tlyko czytam, ale nie komentuje.... wiele rzeczy przemysle, zapmietam, wiele rad wezmę do siebie... ale nie ma obowiązku bycia i udzielnia sie wszędzie...

Ale są takie ktorych nie odpuszcze nawet jesli wkeleje tam tlyko głupi uśmieszek... a czym rózni się np codzienny telefon z domu od czy do rodziców z głupim pytaniem 'co słychać".... to znak ze pamiętam, ze mysle... nawet jelsi nie napisze więcej, nie skomentuje wszytstkiego, czy pojawie sie raz na kilkadziesiąt postów....
Poza tmy wszystkei zmieniamy sie, ewoluujemy, zjamują nas coraz to inne sprawy...

nei wyobrazam sobei dnia bez wizty w wątkach cieżarówek... jestem ciekawa co u nich, jak sobie radza, jak sie czują..a ile przy tym mozna sie dowiedziec, nauczyć... Przeciez wielkrotnie tlyko dzięki wsparciu innych cieżarówke, z podbnymi porbelami cłzowiek nei wpada w dołek, rozpacz.... Ale to teraz

bo ejstem brzuchatkeim, perwnei potem częsciej będę w dzieciaczkach... a odwiedzac bede tlyko te wątki ciezarówkowe ktore beda dla mnie szczególne

Czytam niektore wątki dzieciaczkowe.. tam ucze sie rózwniez mase rzeczy na zas, przydadza sie kiedy Maksio będzie... nie starszn ebedzie mi np jak bed ena skraju wyczeprnia jak nie bede dawac sobie rade- bo pomysle - nie ja ejdna, jak poajwia sie wysypki, czy inne dolegliwosci..tez bede wiedziec ze zdarzają sie... ze lekarz moze dac to i tamto, co ja moge zrobic itd... Wiem,ze kazde maleństwo rozwija sie swoim tempem, nie mozna porównywac... że malsuzki po urodzeniu wcale nie muszą być urodziwe, ze z kazdym dniem nabieraja sowich rysów, zmieniaja sie... itd, itd....
Przyznaje sie bez bicia..ze nie zagladam do odliczanek..bo większosc foremk ktore odlczały ze mna juz powydawała sie

wtedy mialysmy te same "probelmy"... ale z czasem sie to zmienia..kazda z nas..poza zyciem małzeńskim ma swoje własne probelmy..jedne kariere, inne starnka, inne bejbiki, inne rewolucje w zyciu...i to jest PIeknę, Normlane... ale na tym poelga forum ze wraz z nasza ewolcuja my szukamy topiców ktore nam najbardziej pasują...
Relacje - wg mnei powinny byc do ogladania a nie to pisania...bo przeciez kazda jest inna, kazda jest jedyna dla jej bohaterki - my powinnysmy to traktowac jak album, jak pokaz...

U męzatek bywam, mam swoej ulubione wąteczki

... niektore przeglądam, ale niektore problemy, zycie są dla mnie zbyt odelgłe, zbyt oderwane od mojej rzeczywostosci zebym mogła cos napisac...
Nawet nie wiecie jak wiele ciąza zminiłą w moim życiu..nei wiem czy na lepsze czy na gorsze... jestem inna - dawniej doktorat, rpaca po 12 godizn, imprezy, szał... teraz doemk, brzusio, mężus.. i to ejst dla mnei najwazniejsze

Wiem,.z d wróće do rpacy pewnei w rpzysłży roku akdemickiem , znopwu odjade sie w tym "wyścigu" i penwie wtedy znowu sie zminei, poza watkami dziecackzowymi ebd epsia cw innych watkach, o innych sprawach..teraz "klapki na oczy"

i na koniec.... czytam wszystkie wątki "drażliwe" gdzie toczą sie zajdałe dyskusje... wielokrotnei miłabym ochote napisac co mysle, co uwazam, czy ze cos mis ie podba albo nie..........ale wiecie co Maksio daje mi jaką ssiłe..ze mimo,z emam przmeyslenia..wiem..ze nie warto wdawac sie poki co w dyskusje, denerwowac.... bo kazda wymaian zdan angażuje emocje... a ja teraz jestem bombą emocjonalną, wiec wychdoze z ząłozenia ze pokic o nie warto , szkoda mojego zdrowia i Maksiowego
________________________
Sorki za ten wywód... 
A i na koniec.. przysłodze

....