Hejka Skarby

jestem, jestem - w domku mam gorszy dostep do neta - tzn mam własnego laptopika..ale necior gorzej chodzi - poza tym mamcia odgania od niego..

co do skurczybyków - to o tym żeby było lepiej nie ma mowy

jest tak samo jesli nie gorzej... ale pewnie juz taka moja uroda i trzeba sie męczyć

to powiem wam, ze nie lubie nocy.... pomalu zaczynam sie ich "bać"..w sensie że wiem, ze będzie bolało...
zasypiam szybciutko i dobrze - potem budze sie..i juz przerąbane - poza skurczami - bolą wszytskie kosci od bioder w dól..po czubki palców... (moze pogoda sie zminia, albo cos)... i jedyny komfort daje mi powstanie z łózka..chodzenie, siedzenie - byle nie leżenie... DZIWNE.. ale jak wstane od reki lepiej.. więc w nocy robie sobie spacerki... itd...

w dzien czuje sie super

nic mnie nie boli... czy chodze, czy siedze, czy leze...

jedyne co - jestem sakramencko zmęczona

tyle smutków...
Maksik

dzis daje starsznie czadu...az mamcie od czasu do czasu zaboli takie kopniaki sprzedaje
