no więc

nasz scenariusz ma 6 stron

a skończyliśmy na oczepinach więc jest nie skończony jeszcze

i dotyczy wszystkiego

zaczynamy o 13.30 kiedy pod blok Marcina zajeżdża samochód, nasz pan Stasio

następnie wchodzi już kamerzysta do Marcina w domu

tam ewentualnie kręcone jest błogosławieństwa na wojnę (i wrócenie z łupem, czyli mną

) i jak go orkiestra żegna na tą podróż

w tle na filmie będzie szła piosenka ze Shreka

i jeszcze nie wiem od którego momentu, ale będzie czytana bajka

że dawno, dawno temu żyła księżniczka i takie tam

i tak dalej

Marcin zajeżdża pięknym białym koniem (efekty dźwiękowe w postaci bizi bizi

po czym dodane, że mechanicznym

) i kadr na moją pięknie obrośniętą klatkę-wierzę

ja widząc mojego rycerza, rzucam Mu długaśny warkocz (pleciony z ciemno brązowego sznurka) aby mógł wspiąć się po nim i mnie uwolnić

w końcu Marcin stawia się przed drzwiami komnaty- naszego mieszkania i targuje się ze złym, brzydkim smokiem vel strażnikiem (mój tata) i swoją piękną księżniczkę

tata się przekupia i Marcin wchodzi do domu

(w tle cały czas jest bajka

)
po wejściu Marcin mi bukiecik

ja Jemu kwiatuszka do butonierki i On mi grosiczka do bucika

błogosławieństwo i "serdeczna matka"
wyjście przy marszu orkiestry

i załadowywanko do samochodu

całą kolumną już przybyłych do naszych domów gości jedziemy pod kościół
w trakcie jazdy na filmie będą nasze zdjęcia

najpierw moje i w tle "Baby, ach ta baby" Rynkowskiego i Zachury
potem ewentualna brama na drodze jeśli będzie i Marcinowe zdjęcia a w tle :Gdzie ci mężczyźni" Danuty Rinn

pod kościołem wyładowywujemy się z samochodu i ustawiamy następną kolumnę

tzn księdzu (nie ten co poprzednio, bo musi wyjechać do Niemiec, ale inny i też nasz znajomy

) wychodzi do nas po czym wchodzimy do kościółka a w tle piosenka śpiewana przez nasz młodzieżowy chórek

(
bo jak śmierć jest miłość, a zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol. Żar jej to ognia żar- Płomień Pański, Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości, nie zatopią, nie zatopią jej rzeki) : najpierw ksiądzu, półtora metra później moja kuzynka Justynka z bukietem i kuzyn Marcina Kamilek z tacą i obrączkami, później półtora metra MY

a świadkowie czekają na początku kościoła (coś jak na amerykańskich filmach) siadamy: my z przodu, za nami świadkowie, obok z dwóch stron na krzesełkach rodzice Marcina i z drugiej moi
jedno czytanie będzie czytał świadek, drugie świadkowa
i w zasadzie tyle, z takich może nowinek, reszta standardowo

po za oczepinami

gdzie ja będę mieć ściągany welon i zakładaną chustkę (tak jak kiedyś to bywało, że niby gospodynią się staję

) a Marcinowi ściągną musznik i założą kapelusz : jak gospodarz

mam nadzieję, że ciekawość zapsokoiłam
