Witka w srodowy poranek

Tak sobie dzis stałam przed lustrem i zaskoczyłam, ze za 24 dni będę mężatką, niby wszystko wiadomo od dawna ale jakoś dziwnie mi z ta myślą się zrobilo. Będę musiala opóścić domek ( mama szykuje dla mnie posag hyhy

- tj. ręczniczki, pościel itp.), całkowicie zmienić przyzwyczajenia

. Nawet tato powiedział wczoraj mojej mamusce jak ja sobie dam rade tam sama, że boi się że szybko wroóce albo mnie stamtąd wywalą

bo ja taka mała franca jestem

No ale bedzie co ma być.
Na dzis jest plan taki:
Tata chce nam załatwić robienie fotek slubnych na bocznicy kolejowej ( moj tatko jest maszynistą). U nas w TG mamy piekne stare ciufcie, niedostepne dla wszystkich do ogladania, dzis jedziemy zobaczyc to miejsce, a jak sie nam spodoba to tata bedzie zalatwial pozwolenie

Musze zadzwonic dzis do dziewczyny z która bedziemy na spolke stroic kosciol, powiedziec jej co i jak.
Trzeba zadzwonic tez raz jeszcze do organisty bo niesety obaj skrzypkowie mają zajete terminy i moze Pan organista jeszcze zna jakiegos dobrego
Cos jeszcze na dziś

taaaa musze sie powtulac w ukochanego bo jakos niedopieszczona jestem

anusiaaaale fotogeniczną buźkę masz. Śuper te zdjecia. A prezenciki się podobały?
Dziekuje Milenko, i z rekacji wynikalo, ze prezenciki były trafione
