Helooooooooooo
Jestem, zyje ale była niezła zabawa.
Pmimio, ze
dla mnie imprezka byla bezalkoholowa....(dzieki wszystkim producentom piwa bezalkoholowego) bawilismy sie swietnie, do domku sciagnelam z Grzesiem o 3

tyle, ze on juz ledwo na nogac chodzil hyhy

Tak sie zaprawil, ze na jednej nodze juz nie u niej ustac

Fotki bedą ale pod wieczor bo mam jeszcze w aparacie nie sciagniete

A ze spraw slubnych to jedna wielka masakra....chyba moja psycha siada bo mam codziennie takiee koszmary, ze wstaje zlana potem i z krzykiem na ustach. Wczoraj nad ranem obudzilam sie i dobrze, ze Grzes byl przy mnie bo bylam sklonna uwierzyc, ze uciekl sprzed oltarza

Ciocia szyje worekczki na platki roz, material kupilam, teraz trzeba kupic kokardki i papier na ktorym napisze do czego woreczek słuzy hyhy...Grzes sie smieje, zebym przez przypadek tym woreczkiem w leb nie dostala jak ktos nie bedzie wiedzial co z tym zrobic
