izulek kurcze, szkoda,że aż tak musisz się oszczędzać.....to jeszcze w sumie 10 tyg....
a mi już ciężko, niby wydaje mi się,ze ten brzuch nie rośnie, ale denerwuje mnie ta ociężałość taka, ciężko się z głupiej kanapy podnieść, schylanie po coś co upadnie, a upada jak na złość też mnie powala, zadbać chociażby o paznokcie u nóg graniczy z cudem...ach fajnie się siedzi na kanapie, ale wkurza mnie to,że właśnie siedzę i nic nie robię;-))))) jak za długo siedzę to też nie dobrze, dzidzia wbija się w każde żebro po kolei , wali po pęcherzu ,aż podskakuję......
to się wyżaliłam;-))) jakbym miała na co nie??? hihiiii