ale miałam dzisiaj sytuację

ktoś mnie autem przyblokował,wychodzę z pracy i patrzę, że nie dam rady wyjechać... spłakałam się w aucie jak głupia, dzwonię do męża żeby przyjechał, ale stwierdził, że za daleko i mam jeszcze spróbować, a jak nie dam rady to dzwoni na straż miejską...
próbowałam, manewrowałam, co chwilę z auta wysiadałam... po kilku minutach udało mi się wyjechać dosłownie na milimetry....
tak się zdenerwowałam, że całą drogę do domu bolał mnie brzuch, teraz na szczęście przeszło... maskra!

jak zobaczę kiedyś tego kierowcę, to nie ręczę za siebie...