ja tez rodziłam w policach. Do szpitala trafiłam po tym jak mi wody odeszły, tylko mały ułożony był w brzuchu poprzecznie więc miałam cc. Opieka podczas tych paru godzin, które spedziłam na sali przedporodowej - super. Opieka po porodzie - to zależy. Lekarze byli super, naprawdę - każdy jeden. Położne - z tym już różnie. Były trzy panie, które tak mi obrzydziły pobyt w szpitalu, ze zamiast cieszyć się dzieckiem i dochodzic do siebie to płakalam. Jeden z przykładów - cc miałam o 10 rano, 6 godzin później dostałam na salę dziecko. Położne i rodzina mi przy nim pomagały. ale już następnego dnia było strasznie. Rana bolała i bardzo kręciło mi się w glowie - całą ciąże miałam sporą anemię i problemy z białymi krwinkami - bałam się, ze zemdleję i poprosiłam położną o butelke z mlekiem dla dziecka. Usłyszałam wtedy, że priorytety mi się chyba powinny poprzestawiać, ze mam przestac myśleć o sobie tylko wstać z lóżka łaskawie i się ruszyć po mleko. Poczulam się strasznie - mam bardzo silny charakter ale hormony i zmęczenie wzięly górę i się rozpłakałam...rozumiem, że dziecko jest najważniejsze ale ja po prostu nie czułam się na siłach żeby przejść przez cały korytarz z dzieckiem po melko dla niego :/