C. d. naszej historii
15 VI 1999
Glupio mi ze nie zapisalam tylu waznych chwil pozniej warto po latach przeczytac jak sie zapoznalismy i jak sie to wszystko potoczylo...Wczoraj 15 VI piatek moj chyba bo ciagle nie jestem pewna po pol roku znajomosci Ukochany( o prosze jak to brzmi UKOCHANY chyba po raz pierwszy tak o nim mysle) stwierdził, ze zrobiłby dla mnie wszystko a ja sie zastanawiam czy to nie bylo wyznanie milosci w jego wersji znajac jego powsciagliwosc w wyrazaniu uczuc to byl nie lada wysilek a mnie nawet nie zatkalo a powinno a zreszta co mi sie dziwic jak ja sama nie wiem czego chce.
Wypowiedzial te zdanie po tym jak powiedzialam dlaczego jest ostatnio taki obojetny
(dlaczego to zauwazylam przeciez az tak bardzo mi nie zalezy)
Wieczorem zaczelam myslec dlaczego stal sie taki ostatnio nie dostepny-- przeciez to moja wiana ale jestem egoistka.
Teraz rozumiem uciekam od tych wszystkich pieknych uczuc ciagle wyolbrzymiam uczucie milosci wedlug mnie to ma byc jak milam 16 lat-- trach --bec i juz jest sie zakochanym a moze to ja -koziorozec? ale gdzie tam dac wiare takim zababonom.
Pamietam jak wiele razy przeszylo mnie to uczucie zapamietalam tyle pieknych chwil kazdy dzien wydawal mi sie cudem, walczylam o swoje szczescie i za wszelka cene chcialam ta milosc zatrzymac, myslalam ze o milosci wiem wszytko ale milosc mnie zdradzila i nie chcilam sie wiecej zakochiwac.
Jakie ma to teraz znaczenie jest On kolejny Ktos w moim zyciu/ mimo tego ze jestem taka zla i mysle ze on to rozumie jakos to sobie tłumaczy ze nie daje mu tego czego Czego by chcial ja jeszce -----
POTRZEBUJE POWIETRZA