Madzia, chodziło mi o tego posta:
a ja nie rozumiem po co w ogóle te lekcje brać... my nie braliśmy.. co prawda nasz taniec do pięknych na pewno nie należał, nie był jakoś super efektowny, nie zapadł ludziom w pamięć, ale przynajmniej był naturalny, a nie wyuczony na jeden raz... a już liczenie pod nosem i stawianie sztywnych kroków to aż człowiekowi śmiać się chce.,.
owszem, niektórzy do tego się nadają, taniec wygląda ok.. ale w większości przypadków, to wygląda komicznie.. a już najgorzej, jak zdenerwowany pan młody czy pani młoda się pomyli.. to się zaczyna cyrk, kłótnie itp..
I fakt, jak ktoś pomyli w tym układzie to może być cyrk

A tak pozatym to jesteśmy już po 4 lekcji u Pani Kasi - jest super, ja w końcu jakoś tańczę

, narzeczona zadowlona, układ też już jest, jeszcze przed nami 2 spotkania na doszlifowanie układu pod okiem Pani Kasi oraz parę kroków z innych tańców.
Spodobało nam się na tyle (szczególnie chyba mnie) że postanowiliśmy się zapisać na lekcje grupowe od października (jak tylko wrócimy z podróży poślubnej).