Wy, jako już znawczynie sukien ślubnych chyba najlepiej mi pomożecie w moich zawirowaniach

Mam dylemat. W zasadzie chyba ma moja głowa, nie ja. Bo od zawsze chciałam suknię rozkloszowaną, w literę A, delikatną princeskę ( podkreślę w tym miejscu- nie żadną "bezę"

). No i znalazłam taką, która jest rozkloszowana, ma koronkę, którą uwielbiam i efektowne plecy. No i tu zaczęły się schody. Nasłuchałam się innych osób, dziewczyn, które uważają, że przy moim rozmiarze 38/40 to już nie jest model dla mnie. Że będę wyglądać źle. Że najlepiej mieć bardzo prostą po całej lini. A osobiście źle się nie czuję, a ciągle gdzieś w głowie mam te opinie innych. Czy może faktycznie mają rację? Czy porzucić swoje marzenia i ubrać to, w czym bym wyglądała na rozmiar mniej? Czy naprawdę te suknie są dla dziewczyn w rozmiarze 34? Pomóżcie mi dziewczyny, bo już sama chyba oszaleję

Jak Wy wybrałyście mając suknie ślubną w rozmiarze 38, 40?
Wyżaliłam się, od razu mi lepiej
