Nooo nie powiedziałabym, że zapięte na ostatni guzik. Przygotowania do ślubu od półtora miesiąca przeplatają się z wyborem mebli, remontem, przygotowaniami do przeprowadzki, ja miesiąc temu zmieniałam miejsce pracy wiec wszystko zwaliło mi się na kupe.
Na weekend mialam zaplanowane sprzątanie, przygotowanie ogrodu na sobotę (bo zapraszamy sporo osób na przyjęcie grilowe dzień do ślubie) a moja świadkowa zrobiła mi niespodziankę i już o 14 porwał mnie na panieński, takze do niedzieli wieczora byłam wyłączona. Mój narzeczony też miał kawalerski - niepodziankę, więc wczoraj jeszcze do późna malował. Najgorzej, ze tyyle sprzątanie przed nami, musimy moje mieszkanie i jego dom na przyjazd gości z innego miasta przygotowac - zostaną na noc.Nie wiem jak to ogarniemy. Wczoraj dopiero moja świadkowa projektowala nam zawieszki, winietki i menu na przyjęcie - obiad po slubie.
Zrezygnowałam z próbnej fryzury bo nie mialam kiedy iśc na nią, paznokcie połamałam. Obrączki wyszły troche za masywne, kolory ścian nie takie jak chciałam zwłaszcza jedna, z szafą - ala komandor mamy problemy co chwile, a o drzwi takie jak chcieliśmy nie mogą być, a to zły wymiar był, jutro dopiero skończą montaż a gdzie tu porządki. Maaaasakra, niech się dzieje wola nie nieba...