znalezione w necie:
"Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego na drzwiach damskiej toalety widnieje kółko, a na męskiej trójkąt? Czy to czysty przypadek, czy przemyślana decyzja? Rzadko to mi się zdarza, ale jednak czasem korzystam z publicznej toalety i zawsze nim do niej wejdę mam ten sam dylemat; męska to kółko, czy trójkąt?
Potrzebuję chwili, by w myślach powiedzieć sobie "dziura to dziura" i dopiero wówczas mam pewność, w które drzwi wejść. Oczywiście w te z trójkątem. Nie wiem, czym to jest spowodowane, ale trójkąt zawsze mi się kojarzy z pewną częścią kobiecego ciała i w pierwszej chwili wydaje mi się, że to jest właśnie toaleta damska i mam ochotę wejść w drzwi z kółkiem...
Kiedyś, bardzo "przypilony" potrzebą nie zdążyłem powtórzyć swojej regułki i zdarzyło mi się wejść do damskiej toalety... Miałem szczęście, że trafiłem na niską kobietę. Jej pięść nie dosięgnęła mojej szczęki, obiła jedynie bark. Od tamtego zdarzenia już zawsze powtarzam w myślach swoją regułkę nim wejdę do toalety, bo wiem, że następnym razem mogę trafić na np. koszykarkę, a wówczas mogę dostać cios prosto w szczękę.
A jak dłoń będzie przyozdobiona pierścionkami? Ale dlaczego ktoś wymyślił sobie na drzwiach męskiej toalety trójkąt? Może jednak moje skojarzenie go z intymną częścią ciała kobiety to dobry trop? Dlaczego?
Toaleta męska to miejsce, gdzie facet wchodzi za potrzebą i aby zrealizować swój zamiar musi wykonać pewne czynności, które nie rzadko wymagają niezłego talentu manualnego... Wszyscy panowie wiemy, że potrzeby zaspokajamy angażując do tego przednią, lub tylną część ciała. Tę pierwszą jak panom wiadomo, a paniom niekoniecznie, faceci zaspokajają stojąc, a tę drugą siedząc. W tych sprawach kobiety są bardziej zuniwersjonizowane... (jest w ogóle takie słowo, czy jednak coś wynalazłem?) No dobrze, ale, o co chodzi z tym trójkątem?...
Każdy facet ma inną budowę. Jeden jest wysoki, drugi niski, inny jest gruby itd. Jeżeli chodzi o "instrument”, który służy facetowi do zaspokajania potrzeby na stojąco, to tutaj są również duże dysproporcje. Słyszałem o przypadkach (na szczęście tylko słyszałem...) kiedy po rozpięciu rozporka są problemy ze znalezieniem "instrumentu", co przy naglącej potrzebie może nie być wcale śmieszne... W butach może potem chlupać... A co, jeżeli nawet po znalezieniu "owego" nie można go chwycić ze względu na mizerne rozmiary? Użyć pęsety? A jak ktoś obok właśnie też oddaje swoje płyny? Może poprosić o pomoc?
I tu właśnie dochodzimy do sedna sprawy! Jak wiadomo u każdego zdrowego mężczyzny sama myśl o "damskim trójkącie" powinna spowodować, że nawet najmniejszy "instrument" powiększy się na tyle, że pęseta nie będzie potrzebna i wcelowanie do pisuaru powinno się udać.
Jest wprawdzie ryzyko, że panowie o zbyt bujnej wyobraźni mogą sobie zmoczyć grzywkę, ale to są raczej przypadki skrajne... Gorzej, kiedy wyobraźnia zadziała w przypadku, kiedy się chciało zaspokoić potrzebę na siedząco... Zwłaszcza hojnie obdarzeni przez naturę mogą mieć problem... Gdy się wypełnią ciała jamiste, "instrument" na baczność uniemożliwi siad na deskę.Trzeba będzie celować wisząc w powietrzu, a jak ktoś ma słabe nogi...
A więc czy trójkąt na męskiej toalecie to przypadek, czy nie? Czy moja teoria ma sens i czy w ogóle warto było czytać aż tak daleko? Najgorsze, że to nie koniec moich dylematów związanych z toaletą... Dręczy mnie jeszcze pytanie: dlaczego na damskiej toalecie jest kółko? I wiecie co? Też mam na ten temat swoją, równie przebiegłą teorię... Ale o tym innym razem, jeśli jeszcze będzie okazja.
Kończę, bo muszę do toalety za potrzebą. Zaraz, gdzie ta moja pęseta?