Dziewczyny, nie wiem w sumie gdzie napisać wiec piszę tu.
W mojej córce obudził się jakiś....materialistyczny, zły duch.
Wkurza mnie to niemiłosiernie.
Zwykłe trampki są złe, muszą byc firmowe.
Bluza - miniumum H&M bez innej, nie firmowej nie podchodz.
Buty to istna makabra.
Bo już nawet spoko chce jej kupic dany model itp, ale nie ten kolor....a kolor ktory wibiera o 150 zł droższy ja proponuje ciemny granat, ona sie upiera na czarne.
Nawet o zeszysty sie kłócila ostatnio bo z Oxfordu najlepsze ....
Ja pierdziel. My w domu nie chadzamy w samych firmówkach. Mamy ciuchy z sieciówek, buty po jednych adidasach firmowych, reszta byle co...ja nie wiem skąd jej sie to wzieło...znaczy wie, ze szkoły i podwórka...ale jak z tym walczyć.
Bo rozmowa na razie nie pomaga....