Marta, a dostała jakies leki córcia? Zdarzały się jej już takie kolki?
My dziś mieliśmy małego stresa, bo Adi do drzemki aniołek, był na spacerze, zjadł zupkę, o 12 zasnął, po 1,5h obudził mi się już z płaczem, cały jakiś zgrzany. Rozpłakał się na dobre, mówił, że go brzuszek boli, tzn. pokazywał na brzuszek i 'ała, ała', do tego odbijało mu się bardzo, dosłownie co chwilę głośno bekał, zmierzyłam mu temperaturę, 37.8, miałam nic nie dawać, ale czekaliśmy na gości (Adriana ur robiliśmy) i tak strasznie płakał, po pół godzinie dałam mu Pedicetamol, bardziej jako przeciwbólowe niż na gorączkę. Po nim szybko się uspokoił, jeszcze trochę pobekał, ale obiadu nie chciał... Przy gościach super, grzeczny, ale taki wymęczony jakiś, ani kataru, ani innych objawów. Zrobil jedną standardową kupkę, wieczorem dałam mu kawałek bułki z masełkiem tylko, wykąpał się i padł dosłownie... Śpi od godziny, spokojnie.
I teraz dumam o co chodziło, bo dziś rano zjadł moejej roboty wafelka, takiego przekładańca z kremem z mleka w proszku, wiecie o co chodzi, andruta takiego, pierwszy raz w sumie. I może to mu zaszkodziło, bo to słodkie, a on bardzo rzadko jada, tak jak i my...
Doksik, pleciesz - ja mam wrażliwy żołądek, gdy jadałam 'na mieście' i nie zwracałam uwago na to, co jem, często zdarzały mi się wymioty, zatrucia, odkąd na mieście nie jadam i 'staranniej' się odżywiam, nic mi nie jest. jak tylko coś u kogoś zjem niepewnego, znów odchorowuję. To co, mam siebie i malego uodparniać na chemię i inne sztuczności?! lepiej się truc, żeby trucizna nie szkodziła
