Chiquita, z ciekawości, czyli nie pijecie nie tylko mleka, ale i nie jecie nabiału w ogóle?
Kluczowe słowo w mojej wypowiedzi to -niemal- jestem wychowana na mleku krowim i jego przetworach. Więc o ile za mlekiem nie przepadam, o tyle kochAm t twaróg. Używany u nas głównie do ruskich, lub raz na ruski rok do naleśników (ostatnio miałam taki napad, że zjadłam 250g twarogu)
A tak po za tym to w domu jest ser żółty (mąż kocha) i czasem jakiś jogurt dla męża, ale to raz na kilka miesięcy wychodzi.
Więc nie jest tak że grama nabiału od lat nie jadamy. Ale jest go u nas tyle co nic i to tez raz na jakiś czas, a z jego dobrodziejstw korzysta głównie mąż