A to nie, to moja zna "różne rodzaje puzzli i klocków" i układa, wymyśla zabawy... ale tez potrafi sobie włączyć piosenkę na smartphonie, zna tez kilka postaci z bajek i mi się to przykre nie wydaje

Latem bywało tak, ze puszczałam jej bajki (a raczej piosenki) żeby coś zrobić, a konkretnie popracować. Pracuję w domu przy komputerze, terminy są czasem "na za godzinę" albo cały tydzień stukania w klawiaturę całymi dniami i jeszcze część nocek, mąż obecny w domu godzinę dziennie... no i wtedy jest to jakieś rozwiązanie... nie siedziała cały dzień przed ekranem, ale w momentach kiedy już wszystko inne się nudziło, to jej puszczałam. Nie uważam, żebym ją jakoś specjalnie tym krzywdziła... Tym bardziej, że później nadrabiałam, bo jak tylko kończyłam zabierałam ją na plażę, długi spacer albo plac zabaw, a każdy wolny dzień spędzałyśmy na wspólnych zabawach albo na dworze i starałam się poświęcać jej każdą wolną chwilę.
Teraz bajek w tv praktycznie nie ogląda, ale czasem włączy sobie piosenki na smartphonie, ale jest to kilkanaście minut dziennie i nie widzę w tym nic złego.
Przy okazji Lila dzięki za uświadomienie, bo już myślałam, że mam geniusza w domu skoro tak pięknie potrafi sobie włączyć i przełączyć, wybrać ulubioną piosenkę...

Większość dnia spędza na "prawdziwych" zabawach (również w żłobku) i staram się też dbać o to, żeby miała ruch i mogła się "wybiegać".
Na basen nie pójdę, bo moje oskrzela by tego nie wytrzymały

ale chodzimy do sali zabaw, na place zabaw, do parku.. planuję zapisac ją gdzieś na "tańce"...
Kontaktu z komputerem nie mogę jej zabronić, bo tylko tak może teraz rozmawiać z tatą
Moim zdaniem technologia jest dla ludzi, również dla dzieci i nie ma nic złego w tym, że dziecko z niej korzysta, dopóty dopóki nie zastępujemy nią innych form aktywności i kontaktu z rodzicem.
Trzeba to po prostu umieć wypośrodkować. Dlatego napisałam, że kiedyś było łatwiej, a teraz trzeba się trochę bardziej postarać, żeby zapewnić dziecku ruch, ale jak się chce to można.