Niestety takie są czasy, że większość patrzy na ludzi i ocenia ich względem wyglądu ;/ Moi "kochani" teściowie należą właśnie do takiego typu ludzi

Nie zapomnę, jak pracowałam na studiach w Mc Donald's. Co jakiś czas przychodziła do Nas przesympatyczna kobietka ( tak ok. raz na miesiąc )- dość mocno przy kości można powiedzieć, że otyła. Brała sobie zestaw, siadała przy stoliku, obserwowała ludzi na ulicy, zjadła i wychodziła. Kiedyś akurat podeszła do mnie, chwilkę pogadałyśmy i odeszła do stolika. Nagle podchodzi do mnie koleżanka z pracy i mówi: "Co się dziwić, że taka gruba świnia z niej, skoro wpier*ala żarcie z fast foodów".

Zmroziło mnie, a następnie ja zmroziłam ją wzrokiem...Bo niby dlaczego wydała taki osąd? Może była chora? Sama jestem przykładem, że można przytyć 20 kg w 1, 5 roku w wyniku choroby...
A może po prostu lubi sobie zjeść? Jej sprawa, jej życie i nikomu nic do tego. Była jedną z moich ulubionych "klientek", a że miała za dużo kg ? Co z tego

Nigdy nie oceniałam ludzi po wyglądzie, nigdy. Moim zdaniem jednak wiele zależy od tego, co wyniosło się z domu. Mnie nauczono szacunku do każdego, nigdy nie "brzydziło" mnie kalectwo czy ułomność innych, a niestety gapiów w stosunku do takich osób jest dużo

Nigdy nie należałam do chudzielców i nawet, gdybym moglą dzisiaj zamknąć oczy i obudzić się z wymarzoną wagą - nie byłby to rozmiar "0". Dlaczego? Bo nie podobają mi się chudzielce i tyle. Wielokrotnie zdarzyło mi się odwrócić za kobietą i jeszcze nigdy nie była to kobieta w rozmiarze "0".
Przypomniała mi się sytuacja z podstawówki. Miałam taką koleżankę Justynę - bardzo szczupłą, zawsze sporo szczuplejszą ode mnie. Justyna bardzo lubiła gadać przy mnie, czy przy innych, jaka to nie jest gruba, jak nie może na siebie patrzeć itd. Kiedyś przyszłam z tym problemem do mojej Mamy - po prostu nie chciało mi się już tego słuchać. I co na to poradziła moja Mama? "A weź przy niej powiedz, że masz już dosyć tej swojej pryszczatej buzi"

A piękna cera zawsze była moim atutem, w przeciwieństwie do koleżanki Justyny

. I wiecie co? Kiedy następnym razem przebierając się na WF Justyna złapała się za swoje chude udo biadoląc, jakie to one są grube, ja na to odpaliłam - no ja też mam już dosyć tych swoich syfów na buzi, ile można chodzić z takimi pryszczami na buzi? To był ostatni raz, kiedy Justynka powiedziała coś na temat swojej wagi w mojej obecności
