maja wątek do dyskusji? ja tu widzę "tłumaczenie się" osób, które trenują, "tłumaczenie sie" osób, które mają większy rozmiar i do niczego konstruktywnego to nie prowadzi...
Rzucając temat, chyba nie jesteśmy w stanie przewidzieć jak się dyskusja potoczy. gdyby tak było, jej otwieranie nie miałoby sensu

wyszło na to, że wątek można podzielić na kilka:
1. o akceptacji swojego ciała,
2. problemach z obiektywną oceną swojego wyglądu,
3. wewnętrznym pięknie,
5. owczym pędzie do rozmiaru "O",
6. tyciu w ciąży.
Odnosząc się do postu pierwszego

Zgadzam się, że obserwujemy jakąś rewolucję. Każdy przewrót niesie ze sobą jakieś plusy, ale ciągnie też do skrajności. Taką mamy mentalność...
Nie widzę nic złego w tym, że osoba szczupła zauważa problem, a może dziwić, bo niesłusznie zakładając odgórnie - jest na "lepszej" (w domyśle szczuplejszej) pozycji. Kwestia osobistego podejścia niech będzie decydująca, bo przecież tak jak osoba z rozmiarem 40 czuje się dobrze w swoim ciele, tak samo 36 może mieć podobne odczucia.
Zawsze była szczupła, nie znam innej siebie i nie chcę poznać. Czy to coś złego? Myślę, że dokładnie tak samo może czuć się osoba w każdym rozmiarze