jak dzis się ma nasz mały Forumek ?
Jak Lolek?

cięzko powiedzieć - generalnie wygląda nieźle (bylam na chwile bo musiałm dowiesć pare rzeczy), ale b.b. mało je i nic nie pije - sis martwi się, ze potrzebne będa kroplówki!
Dziś obudził mnie telefon o 6 rano - sis dzwoniła, zbey przyjechała z rana na cały dzien, bo nie da sobie rady z małym - bo cała noc wymiotuje i ma biegunke - juz od paru dni czuła sie żle (rota złpała jak była z małym w szpitalu - osłabiona, przeziębiona i stało się)... no to ja ready - ale pielęgniarka ktora do nich jeżdzi powiedziała, ze z uwagi na moją ciąze to raczej nie wskazane... tak wiec..szwagier wziął opiekę... a ja bede musiał wozic pelegniarke - bo sis lezy, a Lolek musi miec opieke taty...
A na dodatek - moi rodzice wczoraj pojechali do domku, zbey odpoczac bo wydawało się, ze sytuacja opanowna i co -moja mama cała noc wymitoowała i nadal ledwo zyje - tez ją dopadło
Mam nadzieje,ze wszysyc się z tego wyzbierają, ze cudem mały uniknie zarażenia (choć marne szanse)..no i, ze ja nie załapałam sie bo byłam u nich i w niedz. i niemal cały pon. i wczoraj
Także Asieńko - chyba to samo co chwile trzymało i Ciebei i Rafała...
Także nie jest różowo - a ja z tego wszystkiego nie ma się już siły i ochoty, anic czasu uczyć
jedyne optymistyczny akcent to klepnięcie daty slubu i m-sca...ehhhh