Witam sobotnio

Naszła mnie ta refleksja,że jak kiedykolwiek będę jeszcze w ciąży to ostatnie tygodnie postaram się pilnować jak nigdy dotąd.
Choroba na ostatnie tygodnie jest czymś okropnym.
Męczymy się z mężem i Lili

Dziś niby lepiej niż wczoraj,ale nie zachwalam dnia przed zachodem słońca, gdyż ta choroba to istna sinusoida.
Rano lepiej popołudniu gorzej itd

Mąż kupił nam tantum verde to psikam gardło i jakby pomaga.
Myślałam,że do końca będę się czuła wyśmienicie,a tu takie coś,ach...
Do tego mam przekrwione żyłki w oczach,które utrzymują się już tyle dni i wyglądam okropnie

No i żeby było zabawniej przez 3,5 dnia schudłam 2,5kg, fantastycznie

Dobrze,że dziecko się rusza to jestem troszkę spokojniejsza

Do tego mam totalny brak apetytu i czasem mnie tak jakby mdli.
Muszę się zmuszać,żeby zjeść kromkę chleba, obiad jeszcze jako tako wciągam i mandarynki.
Pije dużo,ale mam dość już tych herbatek ze specyfikami.
Od 2 dni kłuje mnie w cycku czy to zbierające się mleko czy nie?
Miała któraś z Was tak?