Kochane, byłam na becie wynik przed 16.00, strasznie się denerwuję i boję

dzięki Wam za wszystkie opinie, nie chcę przesadzać i traktować się jak jajko, dlatego też ponieważ nie ma żadnych plamień, brzuch nie boli (tfu, tfu) to poszłam wczoraj do kościoła i na obiad do teściów, za tydzień jest też panieński tej przyjaciółki, więc jeśli wszystko będzie dobrze to pojadę do domu, ale nie pójdę już do knajpy. rozmawiałam wczoraj z Panną Młodą, ucieszyła się bo wie jaka sytuacja, poprosiłam żeby zmieniła świadkową bo nie wiem czy przyjadę, choć w głębi serca czuję, że nie pojedziemy. Jest za dużo argumentów na nie: jazda do zakopanego, gdzie ja byłabym kierowcą, do hotelu nie da się dojechać autem, tylko busy będą woziły gości, niepewna pogoda i możliwość załapania przeziębienia, gdzie już teraz zmagam się z katarem, i wiem, że to głupie, ale śniło mi się, że mama umarła w tej sukience, w której miałam zamiar iść. I najważniejsze, że nie chcę niepotrzebnie kusić losu, poza tym gdyby się coś stało nie daj boże, to moja przyjaźni Z Anią chyba by tego nie przetrwała.
Może przesadzam, ale tak czuję

w ogóle to jestem po.srana i boję się o ten wynik

Poza tym to Was kocham

Asashia, jestem pełna podziwu dla Ciebie,
my staraliśmy się 3 lata, ale w ogóle nie udawało się zajść w ciążę
