Kochane jesteście

nawet nie wiem co na pisać

staram się być dobrej myśli, choć dopóki nie zobaczę w poniedziałek, że beta prawidłowo przyrasta to jeszcze boję się uwierzyć

powiem Wam, że nasza Milcia tak mi pomogła, że nawet sama nie wie

jak zobaczyłam to krwawienie to sobie pomyślałam, że koniec, kaplica, ale Ona przywołała mnie do porządku

i w czwartek jak czekaliśmy do lekarza to mówiłam Rafałowi, że nawet jeśli się nie uda to w całej tej tragedii będzie jakiś promyczek, że w końcu się udało i, że jest jeszcze jakaś szansa dla nas

Anka, rozumiem Twoje emocje, na prawdę, mam pytanie, a leczycie się u ginekologa czy w klinice? bo w sumie u nas to dało rezultat, pierwsza iui u nich i pozytyw, teraz z perspektywy żałuję tego straconego czasu u ginka
