No dobra poczytałam sobie to teraz też napiszę a co

Poznałam Grześka gdy miałam 17 lat (jejku jak to się teraz wydaje dawno

) na Pielgrzymce do Częstochowy

Ja byłam wtedy z innym chłopakiem, ale między mną a Grześkiem coś tak zaiskrzyło... Chociaż jak mi powiedział w jakim jest wieku (7 lat starszy :] ) to trochę zeszłam na ziemię... Z resztą wydawało mi się, że z moim obecnym facetem jest super. Więc z Grześkiem utrzymywaliśmy kontakty na stopie koleżeńskiej.
Potem sprawy się skomplikowały, rozstałam się z moim (teraz już) ex-chlopakiem. Dość ciężko to odchorowałam, bo związek był silny, ale toksyczny (teraz to sie dopiero wyraźnie widzi...) i do tego trwał 2 lata.
Jak już doszłam do siebie, to było mi baaaardzo dobrze samej, nikomu się nie musiałam tłumaczyć, byłam po prostu spokojna - żyć nie umierać!

Nie szukałam nikogo nowego hehe
Aż poszłam na impreze do znajomej... Grześ też na niej był i jakoś tak zaczęliśmy rozmawiać, tańczyć się nam nie chciało... W pewnym momencie Grześ położył mi głowę na kolanach, leżal chwilę z zamkniętymi oczami, a potem na mnie spojrzał... Od siły tego spojrzenia odebrało mi mowę - do tej pory jestem w stanie sobie przypomnieć wyraz jego oczu... Potem sobie tłumaczyłam, że nic z tego nie będzie, bo przecież za duża różnica wieku, inne oczekiwania co do związku itp... W związku z moimi wątpliwościami, wszystko rozwijało się powoli, a moja nieufność stopniowo topniała. Po jakimś czasie wydawało mi się, że jesteśmy razem od bardzo dawna.
Pamiętam, że dostałam od Grzesia list-wiersz, w którym pisał, że mnie kocha

Mam tą kartkę do tej pory. Jak ją wyjmę to się wzruszam od razu...

Zaręczyliśmy się w Irlandii - 26 listopada 2005
Ślub - 2 września 2005
