Bardzo chętnie pokazałabym Wam zdjęcie mnie w sukni czekoladowej, ale niestety na razie nie dysponuje żadnym jej zdjęciem (albo tylko tak mi się wydaje). Obiecuję jednak, że jak tylko zdjęcie dorwę, to szybciutko wkleję

Ogólnie miałam trzy kreacje - ślubną obfotografowaną ze wszystkich stron, czekoladową, której nie ma na zdjęciach i czarną "lata 20.,lata 30.", która zaraz się ujawni, bo oto przechodzimy do...
POPRAWIN 3 września!Generalnie to czas mi się zlał. Dwa dni zrobiły się jednym dniem, mimo, że od 6 do 11 rano spaliśmy, to nie odczuliśmy jako takiej przerwy. Wstaliśmy nawet wypoczęci, pobaraszkowaliśmy w naszym małżeńskim łożu (było niezwykle wygodne) i zabraliśmy się za otwieranie kopert zebranych w czarnej aktówce

Było dużo śmiechu, czytaliśmy sobie na głos życzenia, spadała na nas gotówka, całowaliśmy się po szyjkach i ramionkach i - mimo, że oboje spaliśmy tylko 5 godzin - to był jeden z najpiękniejszych poranków, jakie przeżyłam.
Makijaż zmyłam przed położeniem się spać (trzy chusteczki do demakijażu + mleczko), rozczesałam też włosy, które miałam zamiar nawet umyć po wstaniu, ale prezentowały się dość dobrze, więc je zostawiłam. Make-up poprawinowy wykonałam własnoręcznie rozmawiając w tym samym czasie z gośćmi, którzy wpadali "na chwilkę" obejrzeć nasz apartament

Oficjalnie poprawiny rozpoczęły się o 13:00 i trwały do 20:00. Do domu (moich rodziców) zlądowaliśmy ok. 22 i padliśmy jak kawki. Od tego czasu moje małżeństwo przelatuje mi błyskawicznie...
Poniżej poprawiny w telegraficzno-fotkowym skrócie, bo w zanadrzu (ale to już jutro) mam 800 zdjęć (z tego 250 z wtorkowego pleneru) i coś mi się wydaje, że miałybyście ochotę kilka z nich obejrzeć

Trzeba do końca "oczyścić" stoły z jedzonka:
Był czas na zdjęcia z nienacka i w większym gronie:
Beth-Żonka w stanie mocno naruszonym, ale jednak pozująca:
Trochę potańcowaliśmy:
A na koniec kilka zdjęć z naszej zaimprowizowanej, amatorskiej sesji z wieży pałacu.
Jeśli chodzi o zabawę i świętowanie NASZEGO dnia zaślubin to byłoby na tyle. Zdjęć mam mnóstwo - dzisiaj doliczyłam się 1450 fotek, które muszę jakoś sprytnie przebrać, wybrać te do wywołania i skomponować albumy ze zdjęciami, bo jednak fajnie jest przeglądać album niż zdjęcia na monitorze. Zakupiliśmy już 4 albumy - 2 na zdjęcia wklejane, powiększone z pleneru, kościoła i kilka pozowanych z pałacu robionych przez fotografa, a 2 na zdjęcia klasyczne 10x15. Wszystkie albumy pomieszczą zdjęć 500 i czeka mnie dużo roboty

Na razie jednak jestem już myślami na ciepłej wyspie, powoli się pakujemy i opracowujemy strategię spędzania czasu, ale coś mi się wydaje, że pierwsze kilka dni spędzimy na przytulankach, odpoczywaniu i cieszeniu się sobą.
Przygotowania do ślubu dają dużo radości i satysfakcji, ale często ucieka to co najważniejsze - dbanie o tą drugą osobę. Po ślubie przez kilka dni też jest wariactwo, więc do tej pory nie mieliśmy jeszcze czasu, aby po prostu CIESZYĆ się z naszego małżeństwa. Ale zamierzamy to pojutrze nadrobić

Jutro postaram się wkleić kilka zdjęć z pleneru i z pałacu, a jeśli będziecie mieć ochotę na więcej to na pewno po 17 września pojawią się fotki z Rodos
Dziękuję Wam bardzo za ciepłe komentarze i słowa uznania - wiadomo, że dla osoby, która ślub bierze wszystko wydaje się idealne i piękne, więc miło usłyszeć kilka słów od osób postronnych, które mogą realnie coś ocenić. Cieszę się, że podobały Wam się dekoracje, bukiet i cały chaos dookoła

Świetnie było i szkoda tylko, że nie można tego przeżyć jeszcze raz...