kurcze,nienawidze cwiczyc,nie umiem sie przelamac, nie wywoluje to we mnie zadnej radosci;okazjonalnie sie zmuszam, ale potrzebuje naprawde mocnej motywacji (typu cwiczacy i pohukujacy na mnie obok maz) zeby nie rzucic tego w pierony
robiac skalpel nienawidze momentami Chodakowskiej i bluzgam w myslach
lubilam jezdzic na rowerze, do czasu, gdy przelecialam przez kierownice i teraz sie boje
jedynym sportem ktory mnie odpreza jest basen, ale i tu jestem mistrzynia wymowek-a to mam makijaz,a to nie zabralam soczewek
beznadzieja
mam nadzieje, ze ten watek pomoze mi wstac z kanapy na dobre