baśka to współczuję pogody, u nas ma się ochładzać, dziś przelotnie pada, czyli od rana wiatr przeplatany z duchotą. Do pracy dotarłam ... mokra, masakra.
PO wcozrajszym Skalpelu 2, prawie nie dałam rady zejść po schodach... miałam taki pomysł, żeby zjechać na poręczy, gdyż moje nogi uginały się nie w tych momentach, w których przewidziałam. Też Wam skalpel tak daje w palik? czy tylko ja jestem jakaś upośledzona mięsniowo?