Jestem zmęczona jak diabli. Nic od wczoraj się nie zmieniło.
Nie mam siły nawet pisać.
Zaraz idę spać.
Zrobiłam listę gości do zaproszeń.
Miałam wiele wątpliwości do odmian niektórych z nich. A wydawałoby się, że znam język polski

Jeszcze jutro złożę zamówienie. Może uda się wydrukować do świąt to gościom z zagranicy dam wcześniej bo kilku z nich przyjeżdża na święta.
Poza tym kolejny wydatek z głowy. Może nie duży bo toć to tylko 30 zaproszeń.
W marcu trza się wziąć za alkohol.
Gości nie dużo ale potrafią wypić

znamy się w końcu nie od dziś.
Wrześniary - fajna nazwa, z sierpniem już nie jest tak zabawnie, bo sierpniary już trudniej wymówić.
Na dziś mam dość gimnastyki z językiem polskim.
Przy ołtarzu raczej nie boję się, że się rozbeczę, ja z tych twardych jestem

Jak już dojdę do ołtarza, przy wsparciu PM oczywiście, to będzie git.