Ja się dziś napaliłam jak szczerbaty na suchary na jegginsy, bo Łucja uwielbia, wybrałam się po 9:00, ale dopiero w sklepie zobaczyłam plakat, że to duże rozmiary (fizycznie niestety nie miałam okazji, bo już nie było). Oprócz tłumu ludzi na Spiskiej było bardzo dużo jeansów, bluzek, kilka par dresików (fajne są, zastanawiałam się czy nie wziąć Młodej, ale zdrowy rozsądek tym razem wygrał, bo spodni mamy dużo).
Też myślałam, że te stworki są przynajmniej takie jak z Kinder Niespodzianki, a tu takie mikrusy, że moje dzieciaki niestety teraz jeszcze nie dostaną do zabawy (załapałam się na 3 sztuki).