Hej, wróciliśmy szczęśliwie. Niestety jak podczas KAŻDEGO wyjazdu musieliśmy się napatrzeć na wypadki

Dobrze, że nam się nic nie stało jeszcze nigdy.
Mamy przeboje z oponami

Kupiliśmy nowe zimówki i daliśmy na wyważanie i zmianę i DWA razy spadł nam ciężarek! Nie chcę mówić jaki był huk przy prędkości 130km/h rozpędzone 40g ołowiu pierdylło nam w podwozie... No nic, zawróciliśmy z trasy i znów nam poprawiali. To już 3 raz! Za pierwszym razem J się tak kłócił z człowiekiem bo nam poobijał aluminiowe felgi!!! Takie cudeńka nasze, jeszcze oryginalne z Citroena. Wrrrrrr.... jakoś się Jackowi udało bo dziady jedne jak zawsze się nie przyznawali, że to oni i wziął J od nich 500zł na renowację. Normalnie takie paproki, że głowa mała. Mało tego, że porysowali to jeszcze wtedy spadł ciężarek i kierownica cała latała jak tylko przekroczyliśmy 120km/h. I cały wyjazd do Gdańska się nawkurzaliśmy. Okazuje się, że z innego koła nawet poprzedniego ciężarka nie zdjeli!!!!! Eh... szkoda nerwów. Dobrze, że pojechaliśmy za 3 razem do Wisławskiego bo on u nas mieszka i ma zakład mechaniczny to nam to dobrze zrobił.
Mam zdjęcia jakby ktoś chciał

Przystanek na autostradzie i jak zawsze Norberciś musi w każdej łazience umyć rączki, normalnie jakaś paranoja

Ale dobrze, że w dobrym kierunku chociaż



Podróż obowiązkowo z mniejszą kopią Budryska

Zmęczeni i przygotowani do spania (sory za niewyjściowość ale make-up już w koszu). Norberciś zawsze pod same uszka się przykrywa


Widok z okna sypialni


MINA NA WIDOK MORZA!


cyt. "Aaaaaa zaraz mnie zmoczą te fale"

piękne widoki


Karmimy mewy

cyt. "Kocham Cię tatusiu"

I wygłupy z mamą. Nieostre ale co tam
