no właśnie "zawsze coś będzie".... tylko najgorsze jest to że ja nie mogę tak powiedzieć, nie mogę napisać że nas nie stać, że nie mam pracy, że się uczę, że spłacam kredyt, że nie mam warunków mieszkaniowych, że mąż nie chce, że żyły wodne, że nie ta pora roku itd itp.
Popadam chyba w jakąś paranoję, czuję się jak oziębła baba, nie wiem co mam mówić znajomym, jak mam tłumaczyć że nie mamy jeszcze dzidziusia. Wiem, że chcę mieć kiedyś dziecko, ale chcę poczuć silnie i wyraźnie taką chęć. Czekam na to, a jednocześnie zastanawiam się czy kiedykolwiek to nastapi czy w moim przypadku nie będzie lepiej podjąć decyzji o macierzyństwie bardzo racjonalnie i z "zimną głową". Czy uczucia macierzyńskie przyjdą razem z ciążą?