Magda kiedy czytam Twoje dylematy, to jakbym czytała samą siebie jeszcze z początku roku
Bałam się dokładnie tych samych rzeczy, odkładałam decyzję o macieżyństwie z miesiąca na miesiąc. Mąż bardzo chciał już miec dziecka, a ja...bałam się. W końcu powiedziałam sobie, że skoro mąż tak bardzo chce, przestaniemy uważac, przecież nie da się zajśc w ciążę od razu
Los zadecydował za mnie, zaszłam w ciążę w drugim miesiącu starań, cieszyłam się owszem, ale nie oszalałam ze szczęścia. Ta radośc i oczekiwanie niecierpliwe przyszły z czasem, teraz cieszę się bardzi i nie mogę doczekac mojego dziecka, ciąża jak na razie też rozczarowała mnie na plus

moje czarne przewidywanie typu wiszenie nad sedesem całą dobę, co uniemożliwi mi pracę, ogromny brzuch, rozstępy na razie się nie sprawdziły

, co nie oznacza, że przestałam bac się porodu i tego jak sobie poradzę z małym dzieckiem, ale to już taka moja natura zamartwiaczki

Madziu dążę do tego, że ciężko jest o taki moment kiedy jest się na dziecko absolutnie gotowym, samym z siebie, gdyby nie mąż prawdopodobnie jeszcze bym się nie zdecydowała na dziecko, czasami chyba niegłupim pomysłem jest iśc na żywioł

, zwłaszcza kiedy chciałabym, ale...
Ściskam Cię mocno i trzymam kciuki za Ciebie
