Jakiś czas temu zapowiedziałam rzadsze wpadanie…
Potem miały miejsce pewne sytuacje, które zniechęciły mnie w dwójnasób.
Po czym mąż przytomnie powiedział mi, że po co czytam wypowiedzi, które mnie irytują, skoro nie muszę. Ano fakt.
Zrobiłam sobie odwyk…wyszło mi na zdrowie.
Będę zaglądać, ale z taką intensywności jak do tej pory. Doszły mi nowe zajęcia - intensywny angielski (czas zwijać manele), dodatkowa praca, wykłady dla pielęgniarek, kilka prac do napisania itd..itp…
Natomiast nie mam zamiaru odpuszczać sobie spotkań na żywo…bo najfajniejsze co z tego forum się wynosi to nowe znajomości…