Jesli chodzi o mnie...jak slysze "jego byla narzeczona" to mnie az buuuuuuu
to jest taka burzliwa historia, ze az mi smutno jak sobie to przypominam.
Do dzis dnia, kiedy ja jade do Polski, nawet na weekend, on juz pierwszego dnia do niego dzowni, o czym on mi zawsze "zapomina" powiedziec. Nie wiem jak to dziala, nie wierze, ze to zrzadzenie losu, w kazdym razie, walczylam ponad rok, zeby byc z nim, powiedzialam, ze albo bede najblizsza jego sercu albo mnie w jego zyciu nie bedzie, i jedyne co mnie pociesza, ze wygralam ta walke, co on mi zreszta zrekompensowal. Ona mam nadzieje ze sie o naszym slubie nie dowie, bo gotowa jestem pomyslec, ze zrobi wszystko, zeby do niego nie dopuscic...