Autor Wątek: JEGO BYŁA...NARZECZONA  (Przeczytany 24358 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline groszek
  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1871
JEGO BYŁA...NARZECZONA
« Odpowiedź #30 dnia: 28 Sierpnia 2006, 13:00 »
Ale to nie jej wina, tylko twojego niewiernego exa. Czemu tak wiele kobiet za niewierność partnerów oskarża "tę sukę, co mu wlazła do łóżka"? Próba usprawiedliwienia zdrajcy? "On taki nie jest, to ONA jest wszystkiemu winna... zwabiła go, a on jest tylko słabym mężczyzną, poniosły go hormony... to na pewno JEJ wina."

Bzdura.

W każdym razie, agrisso... dobrze, że zmieniłaś go na lepszy model ;) Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.

Offline argissa
  • użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 116
JEGO BYŁA...NARZECZONA
« Odpowiedź #31 dnia: 28 Sierpnia 2006, 13:23 »
Tak,wymienilam i teraz jest mi dobrze ;-) Groszku a dlatego ją też winie bo........pomagalam mu w firmie (komis telefonów)i ona bardzo czesto wpadala z 'nowa oferta' i ciągle o niego wypytywała , on na początku nie zwracal na nią uwagi .. ale ja miałam jakies przeczucie ,nie podobalo mi sie jak ona go zacheca do rozmowy,jak patrzy itp.Miała do niego nr bo ustalali razem zamówienie...ktorejs nocy obudzil mnie dzwiek smsa w jego telefonie,on spal..a ja wyciągnelam reke po telefon a tam "czesc przystojniaczku...ble ble ble,ja wiem ze tylko pozornie udajesz ze mnie nie widzisz....blebleble Twoja dziewczyna wcale nie musi o niczym wiedziec,tak bardzo mnie pociagasz...ble ble a na koniec 'spij slodko koteczku'-i podpis Twoje sloneczko!Czy wiesz ze prawie zawału dostalam w łózku?myslalam ze po pogotowie zaraz bede dzwonic,a on wstal rano i mowi " moze jej sie pomyliły numery?"i wtedy zaczelo sie psuc miedzy nami...codziennie sprawdzalam jego telefon,kieszenie..bledne kółko...no i tą wlasnie zazdroscia chyba doprowadzilam do konca konców...Boze co ja wtedy przezywalam,nie raz spotykalam ich gdzies na miescie...odrazu sie zalewałam łzami,zerwal ze mna dokladnie 8 wrzesnia - 3 lata temu...a teraz 2 wrzesnia jest moj slub ;-) moze tak miało byc?

Offline groszek
  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1871
JEGO BYŁA...NARZECZONA
« Odpowiedź #32 dnia: 28 Sierpnia 2006, 13:31 »
No tak... ewidentnie go podrywała. Ale mimo wszsytko...
Jest zasada w miłości i na wojnie nie ma obowiązują żadne zasady. Ona mogła wiedzieć, że on jest z kimś i bardzo źle postąpiła, ale twoj facet mógł się od niej opędzić- jesli by chciał. W każdym razie nie zazdroszczę traumatycznych przeżyć. I podziwiam cię, że umiesz mimo wszystko zaufać mężczyźnie.

Offline asia

  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 9607
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 10.09.2005r.
JEGO BYŁA...NARZECZONA
« Odpowiedź #33 dnia: 28 Sierpnia 2006, 13:36 »
Uważam, że wina jest przede wszystkim w Twoim byłym chłopaku ale...kobiety potrafią się zakręcić koło mężczyzny jeśli chcą. Ja byłabym również wściekła na tą babę - ale może ja tak uważam, bo miałam podobne przeżycia jak Ty Argissa...
Cieszę się, że tamto to już przeszłość a teraz masz wspaniałego mężczyznę u swojego boku!

Offline argissa
  • użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 116
JEGO BYŁA...NARZECZONA
« Odpowiedź #34 dnia: 28 Sierpnia 2006, 13:36 »
Groszek role się zmieniły....teraz ja nie jestem zazdrosna nic a nic ( w kazdym razie nie widac tego po mnie) , ale moj Robert to zazdrosnik za nas dwoje ;-) Jego jestem pewna w 100%.Na początku bacznie go obserwowalam...czy nie patrzy na inne,jak sie zachowuje itp.Test przeszedł celująco ;-) wiem ze jemu nie wpadnie do glowy glupawy pomysl na skok w bok

rybkawiedenka
  • Gość
JEGO BYŁA...NARZECZONA
« Odpowiedź #35 dnia: 28 Sierpnia 2006, 15:47 »
Wiecei co, tak sie nad tym caly czas zastanawiam, jeswt w tym duzo proawdy co powiedziala Azzura - ze zazdrosc wsteczna jest irracjonalna. Ale patrze na siebie i wiem ze ilekroc pomysle sobie o bylej M to mnie szlag trafia. Byl z nia tylko rok, jak mial 20 lat, ale kochal na zaboj, pierwsza prawdziwa miloscia. I odchorowal te milosc przez lata, cierpial i nie potrafil zapomniec. Dzis twierdzi ze nic do niej nie czuje, ze nie wraca do tego okresu. A mnie kazy jej telefon, sms boli potwornie i dlugo dlugo wyburza z poczucia bezpieczenstwa. A tak naprawde to M ma prawo do obaw i wstecznej zazdrosci. Ja bylam z kims, kilka lat, dalam mu dziecko, byl przy porodzie, tworzylismy rodzine. SPotykamy sie do dzis, i spotykac bedziemy bo laczy nas Kasia. I M to toleruje, sam sie z nim spotyka jak ja nie moge malej odebrac, i uczy ja szacunku do prawdziwego ojca. I za to go podziwiam, za te sile. Ja bym chyba tak nie potrafila.

Offline azzurra
  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1839
JEGO BYŁA...NARZECZONA
« Odpowiedź #36 dnia: 28 Sierpnia 2006, 15:55 »
Domyślam się, że za to, co teraz napiszę posypią się gromy an moją głowę. Ale co mi tam ;) Wyobrażam sobie tylko jedną sytuację, kiedy zazdrość i niepewność są uzasadnione -  a mianowicie wówczas, kiedy to MY staliśmy się przyczyną rozpadu związku  lub jeżeli nasz obecny partner kogoś z nami zdradzał. Jeżeli wtedy był do tego zdolny, to znaczy, że podobnie może być z nami. Generalnie byłabym ostrożna, gdybym wiedziała, że mój partner ma na swoim koncie zdrady, bez względu na okoliczności. Nie wierzę, że "miłość zmienia ludzi". Ktoś może dla nas rzucić palenie, zacząć nosić niebieskie koszule, zamiast zielonych, ale kręgosłup moralny jest prawie niemożliwy do przekształcenia. Zdarza się to raz na 100 przypadków. Ludzie niestety nie uczą się na błędach, wręcz przeciwnie często popadają w ich spiralę.
Na babskim forum wcześniej czy później do głosu dochodzi zazdrość...

Offline .:Anka:.
  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 23667
  • Płeć: Kobieta
JEGO BYŁA...NARZECZONA
« Odpowiedź #37 dnia: 28 Sierpnia 2006, 16:07 »
nie mogę się z tobą azzura zgodzić - i nie jest to czysto teoretyczne rozważanie...wiem co mówię, bo to przeżyłam....

rybkawiedenka
  • Gość
JEGO BYŁA...NARZECZONA
« Odpowiedź #38 dnia: 28 Sierpnia 2006, 16:09 »
Azzura nie posypia sie na Twoja glowe gromy, masz troche w tym co piszesz racji. Ja zdradzalam w swoim poprzednim zwiazku (nie kiedy bylam z ojcem Kasi ale w zwiazku z facetem dla ktorego odeszlam do Kasi taty), ale zdradzalam dopiero wtedy kiedy zdalam sobie sprawe ze jestem zdradana. NIe bede pisala tu wywodu co i dlaczego bo to nie wazne ale wiem ze teraz nie zdradzam, i nie bede tego robic. Ktos madry powiedzial mi kiedys ze podejrzewam M o zdrade tylko daltego ze wiem jak latwo jest zdradzic bo sama to zrobilam, wiem jak latwo jest oszukiwac i ukrywac. I nie majac zadnych podstaw szukam przejawow zdrady na podstawie wlasnych doswiadczen (co ja robilam jak zdradzilam, jak sie zachowywalam itd). WIem ze ten moj byly mnie zdradzal, zdradzal dziewczyne przedemna i te po mnie tez. I zdradzac bedzie cale zycie. Ludzie ucza sie na bledach masz racje ze tylko niektorzy.

Offline azzurra
  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1839
JEGO BYŁA...NARZECZONA
« Odpowiedź #39 dnia: 28 Sierpnia 2006, 16:10 »
Anusiu, niestety to, która z nas ma rację rozstrzygnie czas. W Twoim przypadku, tak samo jak wszystkich dziewczyn z forum, mam nadzieję, że się mylę... Jednak jak dotychczas nie mam powodów, żeby tak myśleć.
Na babskim forum wcześniej czy później do głosu dochodzi zazdrość...

Offline .:Anka:.
  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 23667
  • Płeć: Kobieta
JEGO BYŁA...NARZECZONA
« Odpowiedź #40 dnia: 28 Sierpnia 2006, 16:22 »
azzurra,
jasne, teraz się z toba zgodzę ;)

Offline Mariolka
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 16728
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 23 kwietnia 2005 r.
JEGO BYŁA...NARZECZONA
« Odpowiedź #41 dnia: 29 Sierpnia 2006, 11:36 »
Ja nie jestem za kontynuowaniem "przyjaźni" z byłymi.To zupełnie bez sensu.Wyjątki:wspólne dziecko.Ale zapraszanie na własny ślub byłej narzeczonego, to naprawdę prawdziwy NIETAKT. Jak facet może coś takiego zrobić swojej narzeczonej.Na tym weselu mogłaby być tylko jedna "dziewczyna".Albo ona albo Ja.Maja napisała:dlaczego nie mogą czasem zamienić kilku zdań?". Owszem kilka zdań zamienić mogą, ale nie przyjeżdżać do naszego domu w "odwiedzinki" i zapraszanie się na własne śluby.
"Dwie rzeczy są nieskończone:Wszechświat i głupota ludzka, chociaż przy tym pierwszym nie upierałbym się" A.Einstein

Offline Maja

  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 34378
  • Płeć: Kobieta
  • bono animo es
  • data ślubu: 28 sierpnia 2004r.
JEGO BYŁA...NARZECZONA
« Odpowiedź #42 dnia: 29 Sierpnia 2006, 12:09 »
Cytuj
Owszem kilka zdań zamienić mogą, ale nie przyjeżdżać do naszego domu w "odwiedzinki" i zapraszanie się na własne śluby.


u nas tak było...jakoś nikt nie widział w tym nic złego :roll:


Offline Mariolka
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 16728
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 23 kwietnia 2005 r.
JEGO BYŁA...NARZECZONA
« Odpowiedź #43 dnia: 29 Sierpnia 2006, 20:43 »
Maju! to jeszcze zależy od ludzi. Dojrzałości i kultury.Owszem czasem się zdarzają prawdziwe przyjaźnie.Ale to rzadkość.Wolę dmuchać na zimne.
"Dwie rzeczy są nieskończone:Wszechświat i głupota ludzka, chociaż przy tym pierwszym nie upierałbym się" A.Einstein

Offline -SpinkA-

  • mama do kwadratu :))
  • zapaleniec
  • *****
  • Wiadomości: 580
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 24.06.2006
JEGO BYŁA...NARZECZONA
« Odpowiedź #44 dnia: 29 Sierpnia 2006, 21:15 »
Cytat: "Mariolka"
Owszem czasem się zdarzają prawdziwe przyjaźnie.Ale to rzadkość.

jestem tego samego zdania... doświadczyłam na własnej skórze, że się nie da zaprzyjaźnić z byłą sympatią

nie da i już

Offline Maja

  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 34378
  • Płeć: Kobieta
  • bono animo es
  • data ślubu: 28 sierpnia 2004r.
JEGO BYŁA...NARZECZONA
« Odpowiedź #45 dnia: 30 Sierpnia 2006, 08:52 »
Przyjaźń to zbyt dużo powiedziane...ja też raczej byłabym ostrożna, ale takie niezobowiązujące spotkania przy pfiku są ok-jeśli oczywiście cała czwórka czuje się przy tym komfortowo, bo to jest podstawowa zasada-nic na siłe. Są osoby, o których nawet słyszeć nie chcę :evil: , także rozumiem obawy, nie mogłabym narażać małża na spotkanie z facetem, który mimo tego, że ma żonę zawsze próbuje się przystawiać. Mieliśmy okazję być z nimi na sylwestra :? , głupio się czułam a małż nie był zachwycony - teraz unikam takich sytuacji.


Offline argissa
  • użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 116
JEGO BYŁA...NARZECZONA
« Odpowiedź #46 dnia: 30 Sierpnia 2006, 09:10 »
Azzura...a ja znam przypadek godzien podziwu.Opowiem Wam historyjke mojego przyjaciela z przd kilku lat.Pan S byl z panią M 6 lat...zdradzal ją wszedzie i z byle kim.Szczerze jakies 7 razy w tygodniu.Zareczyli sie wkoncu po tylu latach 'chodzenia'ale Pan S przekladal i przekladal date slubu (tlumaczac: jak skancze 30-stke,jak sie dorobie itp.) poszlismy kiedys na balety.Pan S i Pani M sie pozarli i ona wyszla i pojechala do domu.W tym czasie Pan S poszedl na parkiet...po jakis 10 min przyprowadzil do lozy panią Martę.Obca kobieta,sredniej urody (zaznacze ze Pani M byla sliczną kobietą)tak omotała pana S ze jak wrocil do domu...z nia oczywiscie..zadzwonil do Pani M i obwiescił ze koniec miedzy nimi.Po jakiś 2 tygodniach Pan S oswiadczyl sie pani Marcie.Slub odbył sie miesiąc potem.Do dzis są szczesliwym malzenstwem...a mineło juz jakies 3 lata.Pan S nawet nie spojrzal na inna kobiete odkad poznał Martę...swiata poza nią nie widzi  :serce: nagle przestało sie liczyc czy ma pieniądze czy nie,nie czekał do 30-tki.Po roku zaczal marzyc o dziecku.
Ta historia ma przekaz taki ze : mozna byc z jedna kobietą,kochac ją ale gdy tylko jest okazja to ja zdradzac...ale to nie jest to widocznie.Nagle facet poznaje kobietę i odbija mu palma.Nagle nie widzi innych niewiast płci pieknej..nie mysli o zdradzie,wrecz brzydzi sie nią.
Jak poznałam mojego R mowił mi ze sam wychodzil na balaty,ze 'troszke krecil' z innymi jak byl ze swoją partnerką,ze rzadko gdzies razem bywali....i moj R sie zmienil bardzo...teraz nawet sam do sklepu nie chodzi,wszedzie ciagnie mnie,na balety jak gdzies pojdziemy to mnie za reke trzyma,jak tylko spotka jakiegos kolege odrazu zaznacza 'to moja ZONA" ;-)na poczatku bacznie go obserwowalam jak reaguje na inne kobiety,ale szybko mi przeszło.Patrzy we mnie jak w obrazek. Mnie to cieszy..a wracając pamiecią do Pana S wiem ze facet moze sie zmienic. :D

Offline *Ewelina*

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 7521
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 29.12.2007
JEGO BYŁA...NARZECZONA
« Odpowiedź #47 dnia: 30 Sierpnia 2006, 09:44 »
Cytat: "argissa"
Jak poznałam mojego R mowił mi ze sam wychodzil na balaty,ze 'troszke krecil' z innymi jak byl ze swoją partnerką,ze rzadko gdzies razem bywali....i moj R sie zmienil bardzo...teraz nawet sam do sklepu nie chodzi,wszedzie ciagnie mnie,na balety jak gdzies pojdziemy to mnie za reke trzyma,


Ja jak poznałam Swojego Sebastiana to tez mi opowiadał ze  jak był z dziewczyna z ktora byl 6 lat to tez ją zdradzał zreszta ona jego tez.Rozstali se bo on stwierdzil ze chce byc juz "dobrym czlowiekiem" za to ona dalej go zdradzała.Ale poznlismy sie My. I obiecalismysobie ze na zadne blaety nie idziemy osobno. I tez sie bardzo zmienil.



Offline argissa
  • użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 116
JEGO BYŁA...NARZECZONA
« Odpowiedź #48 dnia: 30 Sierpnia 2006, 10:10 »
Ewelinka bo to jest mozliwe....zmiana , ale trzeba trafic na 'swojego'.Jak sie spotykalam z innymi facetami przed Robertem to raczej cenilam sobie prywatnosc,swobode i bylam b.egoistyczna.Nie myslalam o slubie,o mieszkaniu,dzieciach itp.Jak poznalam R to szybciutko zamieszkalismy ze sobą,pojawily sie rozmowy o slubie a teraz to nawet o potomstwie mysle za jakis czas.Przy R sie bardzo zmienilam.Nie potrzebuje juz rozrywek,imprez..cenie zacisze domowe i gary ;-) wczesniej liczyly sie kolezanki,ciuchy itp teraz chyba dojrzalam a poza tym R ma w sobie cos takiego ze ja zlagodniałam i odgrywam 'mamuske' ;-)

Offline *Ewelina*

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 7521
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 29.12.2007
JEGO BYŁA...NARZECZONA
« Odpowiedź #49 dnia: 30 Sierpnia 2006, 10:16 »
JA zawsze marzylam o zaciszu domowym :) ylko z tym jedynym i nie wiedizalam ze to bedzie mój kolega z podworka o torym sie tyle "zlego" nasluchalam tyle ze to ludzie gadaja i zawsze beda gadac On sie zmienil bo jakos dla mnie nigdy nie byl niedobry i Nam juz tez nie w glowie imprezy , koledzy itd. :serce:



Offline argissa
  • użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 116
JEGO BYŁA...NARZECZONA
« Odpowiedź #50 dnia: 30 Sierpnia 2006, 10:20 »
Widzisz..trafiłas na 'tego twojego' chłopa ;-)

Offline *Ewelina*

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 7521
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 29.12.2007
JEGO BYŁA...NARZECZONA
« Odpowiedź #51 dnia: 30 Sierpnia 2006, 10:24 »
Mam taka nadzieje :) Nawet Moj Sebastian ostatnio stwierdzil ze nie ma kolegow tylko wtedy gdy oni cos chca albo jak chca sie napic a gdy S chce pogadac tylko pogadac to nagle nikt nie ma czasu. A ja mu mowie widzisz tak to jest jak zamieszkuje sie z druga osoba i jak układasz z nia sobie zycie.Wtedy nie masz kolegow a tylko prawdziwi przyjaciele zawsze Cie wyslucxhaja i znajda czas.

Ale sie rozpisałam :)



Offline argissa
  • użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 116
JEGO BYŁA...NARZECZONA
« Odpowiedź #52 dnia: 30 Sierpnia 2006, 10:31 »
Przychodzi w zyciu taki czas ze 'koledzy' sie usuwają w cien...po pierwsze kazdy sobie jakos uklada zycie i nie ma czasu ,a po drugie tacy koledzy co odzywają sie jak cos potrzebują to nie sa koledzy - a o takich nie trudno w dzisiejszych czasach.Kazdy ma jakis interes.Moj R nie ma kolegów ma pseudokolegów - ale ja milcze ..chociaz on sam zauwaza ze Ci owi koledzy to zwykle dupki

Offline *Ewelina*

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 7521
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 29.12.2007
JEGO BYŁA...NARZECZONA
« Odpowiedź #53 dnia: 30 Sierpnia 2006, 10:35 »
Cytat: "argissa"
chociaz on sam zauwaza ze Ci owi koledzy to zwykle dupki


Moj Sebek tez stwierdzil ze to glupki.

Cytat: "argissa"
ale ja milcze

 Ja tez nic nie mowie to jego   koledzy lub pseudo a on sam musi sie o tym przekonac.



Offline argissa
  • użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 116
JEGO BYŁA...NARZECZONA
« Odpowiedź #54 dnia: 30 Sierpnia 2006, 10:39 »
Dokladnie ... facet sam musi sie przekonac na wlasnej skórze - kobiety nie chce sluchac - ale my jestesmy najlepszymi obserwatorami ;-)
a teraz z innej beczki...tak tu ich wychwalamy pod niebiosa jacy sa slodcy i kochani...a powiedz mi czy Ty tez tak masz ze raz go masz ochote wycalowac,isc za nim w ogien a drugiego dnia bys go zabila ? za zle odlozone mydlo?;-) to chyba kobiece hormony co ?raz jestem slodka a raz zołza i tak sie zastanawiam czy to oby normalne ;P

Offline -SpinkA-

  • mama do kwadratu :))
  • zapaleniec
  • *****
  • Wiadomości: 580
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 24.06.2006
JEGO BYŁA...NARZECZONA
« Odpowiedź #55 dnia: 30 Sierpnia 2006, 18:30 »
Cytat: "argissa"
za zle odlozone mydlo?

Ooojjj kobietki tak mają, ja często co miesiąc...
Normalnie, to staje przed lustrem i myślę, jakiego mam przystojnego męża, jak mi się układa, świetna praca, udane wakacje, przyjaciele, jaką śliczną cerę mam... :mrgreen:

A trzy dni później denerwuje mnie jak moje słonko zostawi skarpetki w łazience, pranie jeszcze mokre, szef nie w humorze, pensja mogłaby być lepsza, koleżanka wredna no i.. czy ja nie przytyłam..  :nerwus:

Offline *Ewelina*

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 7521
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 29.12.2007
JEGO BYŁA...NARZECZONA
« Odpowiedź #56 dnia: 30 Sierpnia 2006, 19:09 »
Cytat: "argissa"
to chyba kobiece hormony co



Cytat: "argissa"
a powiedz mi czy Ty tez tak masz ze raz go masz ochote wycalowac,isc za nim w ogien a drugiego dnia bys go zabila



Straszne to jest.Dlatego ze dosyc ze mu powtarzam - szanuj moją prace- przychodze do domu a tu zalana kuchenka bo robil sobie wlasnie omleta wrrr.A najbardziej nie nawidze tego gdy ma druga zmiane i wraca o 23:30 a ja wstaje o 5:30 ale ja kłade sie spac oczywiscie wczensiej przed TV ale niekiedy jest tak ze o godz 23:20 telefon - spotkal kolege i idzie z nim na hod doga.Krew mnie zalewa wtedy i mimo ze przychodzi po 30 minutach (czasem po 40) oczywiscie udaje ze spie.



Offline argissa
  • użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 116
JEGO BYŁA...NARZECZONA
« Odpowiedź #57 dnia: 31 Sierpnia 2006, 09:09 »
Ufff...czyli jestem całkiem normalna ;-) moj Robciu jest kochany..tylko mi czasem lekko odbija palma  :lol:

Offline *Ewelina*

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 7521
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 29.12.2007
JEGO BYŁA...NARZECZONA
« Odpowiedź #58 dnia: 31 Sierpnia 2006, 09:14 »
Ale nie nawidze kiedy dosyc ze sie nie widzimy w dzien to jeszcze on w nocy musi sobie z kolegami cohdzi a wie ze ja i tak nie zasne bo  bede czekac az nie wroci.Poza tym teraz jestem strasznie wkurzona. 10 wrzesnia przypada nasza 1 rocznica a my nie mamy pieniazkow by to jakos uczcic.Bo dopiero 10 wyplata.Mimo ze wiem ze mozna zrobic zawsze to pozniej ale pozniej czekaja nas urodziny mojej siostry a potem rodzinna imrpreza urodzinowa mojej siostry.Nie wiem czemu ale kiedys Moj Sebek mi powiedzial ze na nasza 1 rocznice sie zaręczymy.Ale jak widac nici z tego :( chyba nawet zapomnial co mowi i mu sie zmienilo.



Offline *Ewelina*

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 7521
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 29.12.2007
JEGO BYŁA...NARZECZONA
« Odpowiedź #59 dnia: 31 Sierpnia 2006, 09:16 »
Tak jakos dziwnie sie czuje.Bo zamiast sie cieszyc ze to nasza 1 rocznica to mi jakos  taki mam nastroj.  :(