Anetko161
suknia ma tren ale nie jest on długi ... taki średni:)
No to c.d.
Jak mnie już te fryzjerki wytargały spod aparatu (bo tam usnęłam) no to już było lepiej, tyle, że co chwilkę latałam do toalety :/. Potem tata przyjechał po mnie. W domu już czekał mój kierowca i koleżanka z kolegą. Dobrze, że byli, bo mi tak jakoś raźniej było. Oczywiście zwiększyła się częstotliwość wizyt w toalecie, doszło do tego że wychodziłam i po 2 metrach wracałam:/ W końcu przyjechał orkiestra, świadkowie i drużki z drużbami - razem 5 (!) par. O 13:00 miałam makijaż a potem ubieranie. Ubierało mnie 6 osób - żałuje że zdjęć nikt nie robił, bo tego nie da się opisać. Najlepsze było jak mi gorset wiązały - ja drę się, żeby mocniej mnie wiązały, a te że się nie da... jak nie da mówię, przecież suknia na miarę... okazało się że przez te nerwy i wizyty w toalecie tak schudłam, że i gorset i spódnica zrobiły się za duże i odstają mi:( Po ubraniu mnie dziewczyny zabrały swoich menów i wyruszyły po Hudego. A ja zostałam na placu boju. Miałam takiego stresa że dzwoniłam do jednej z drużek non-stop, żeby wypytywać: gdzie są, czy już wracają, jak Hudy się trzyma, i takie tam. No i wkońcu przyjechali. Jak go zobaczyłam to połowę stresu szlag trafił

))))))))). (On, oczywiście dalej nic - wyluzowany jakby go to nie obchodziło) Potem dorożka i kościół. Mój ukochany chrześniak lat 3,5 i jego - jak to on mówi “dziewczyna” lat 4 nieśli nam obrączki. Szczyl w gajerze, włosy ścięte na irokeza (!) lekko na żelu, jego dziewczyna w sukni koloru mojej sukni, w kapeluszu i białych rękawiczkach. On trzymał poduszkę z obrączkami, ona bukiet z takich kwiatków jak moje. Wyglądali cudnie. Ja wchodząc do kościoła zostawiłam za sobą resztki stresu i totalnie wyluzowana, z uśmiechem (jak głupi do sera) stanęłam pod chórem. Trzymam Hudego za łapę - a Ten “ O jezu...” patrze: zbladł, mówie: no nie mogłeś sobie lepszego momentu znaleźć na nerwy jak ja się wyluzowałam. Całą mszę do niego szeptałam: spokojnie, wyluzuj, nic się nie dzieje, itp. A Ten tylko oczami wywracał. Oczywiście na przysiędze się “potknął” 2 razy, ale ogólnie było pozytywnie. Po przyjęciu komunii oboje pełen luz.
Jak zdążę to wkleję jeszcze dzisiaj jakieś foty

a jakby ktoś mógł napisać jak się robi cytaty...? dzięki:)
Pozdrawiam[/code]