Jej kasa poszła jako zaliczka na moją nową kuchnię - o czym ją informowałam od początku.
Proponowałam Pani, że poczekam, i raty, i to, że poczekam nawet kilka miesięcy na resztę, i to, że oddam jej kasę jak znajdę następnego kupca... ona chciała kasę na następny dzień, albo obniżkę ceny o 2 tys, bo nagle stwierdziła, że więcej nie ma.
zapłaciliśmy za demontaż, za transport, już nie wspomnę o syfie w domu... ona oskarża mnie o bezprawne obracanie jej pieniędzmi przez tak długi okres czasu (2 tyg...)
Ostatecznie oddałam jej kasę, chociaż wcale nie musiałam tego robić... ona i tak straszy mnie policją do teraz.