Melduję się po kilku dniach przerwy. Na razie czuje się lepiej. Odpukać.
Weekend spędziłam u mojej mamy, bo Tomek na uczelni. W sobotę miałam już wracać do domu, ale Wiktor niespodziewanie zasnął, a że w dzień nie spał do okazało się, że zasnął już na noc. Nakarmiłam go przez sen i tyle.
Wczoraj oczywiście w dzień też nie spał, bo bawił się ze swoim kuzynem, ale wczoraj to szybciej się zebrałam do wyjścia. Wiktor niby był taki śnięty. O 6 już go wykąpałam, bo ledwo na oczy patrzył, a on poczekał do 8 aż tatuś wrócił.
Wiktor to straszny wrażliwiec, ale po prostu beksa. Jeszcze w zeszłym roku jak spotykaliśmy się z Mariolą i Marcelem i jak Marcel piszczał to Wiktor od razu w ryk. To samo było w zeszły czwartek jak Tosia chwilunię zapłakała, to Wiktor histeria i ciężko uspokoić. Wczoraj podczas zabawy z kuzynek, ja ten tylko głośniej krzyknął to mój znowu ryk. Nie wiem co z nim zrobić?