Caril, mnie tez poczatkowo irytowal, maz z kolei byl jego wielkim fanem

Ale z czasem docenilam ten zwariowany charakter - wnosil lekkosc i humor do serialu, ktory z odcinka na odcinek robil sie coraz bardziej mroczny. Poza tym bawila mnie jego blyskotliwosc, lotny umysl i ciete riposty.
Bob Odenkirk jest swietnym aktorem, a w Better Call Saul pokazana jest tez jego zupelnie inna strona - ta wrazliwa, miekka - i strasznie go po tym polubilam. Saul (tak naprawde Jimmy McGill) to postac w sumie tragiczna - patrze na niego teraz zupelnie innym okiem.
Znienawidzilam za to goscia, ktory gra jego brata

(gra swietnie, przez co jest bardzo wiarygodny, ale charakter ma paskudny).
No i jeden z decydujacych argumentow - moim ulubiencem w Breaking Bad byl Mike Ehrmanntraut, a w Better Call Saul jest go duzo, wiec nie moglam nie ogladac!
Malgosia - jest krociutka zajawka 3 sezonu i tez sie tego obawiam. Ale moze wlasnie tak mamy myslec?
