sophistcated - z pracą to i jedno i drugie

ciągle coś dopisuję i wydaje mi się, że czegoś brakuje

a z delegacją to sprawa złożona, bo Łukasz ma pracę (aktualnie remont więc po 12-14 godzin 7 dni w tygodniu

), od października zaczyna studia magisterskie, więc część weekendów na zjazdy do domu odpada, z pracy kurs angielskiego i na kat. A.
Więc wychodzi na to, że do domu pojedziemy razem dopiero na Boże Narodzenia. Ja też muszę się za czymś rozejrzeć - skończyły się studia nie ma więc stypendium. Bardzo ciężko pogodzić tyle spraw na raz.
No i ostatnia kwestia - kasa. Wszytskie wiemy, jak dużo jej potrzeba na organizację wesela, my finansujemy je sami a niestety rozrzutni oboje.
Tyle właściwie w dużym skrócie. Kiedy planowaliśmy datę, mieszkaliśmy w Sosnowcu, a jak widać życie zaskakuje i żadne z nas nie podejrzewało nawet, że czeka nas uchodźstwo
