to ja napisze jak wyglada droga adopcyjna od strony osob ktore chca adoptowac dziecko. na poczatku zadzwonilam do osrodka adopcyjnego z pytaniem czy mozemy adoptowac i jakie dokumenty zebrac. Polaczono mnie z dyrektorka, ktora zadala wiele pytan, o staz malzenski o prace o mieszkanie, powody dla ktorych chcemy adoptowac itp. Potem przyjechalismy z dokumentami (najtrudniej bylo otrzymac zaswiadczenie od psychiatry, poniewaz chcial nas wystraszyc, ale mu sie nie udalo) rozmawialismy z dyrektorka, nie byla to mila rozmowa, taka bardzo sluzbowa, bardzo doglebnie chciala sie dowiedziec dlaczego chcemy adoptowac, zadawala wiele pytan, czulismy sie dziwnie, ale kolejne spotkania byly juz super. Przyjechala do nas pedagod, obejrzala mieszkanie, wizyta trwala 4 godziny i naprawde bylo super, kolejne spotkania z pedagogami, psychologami itp. byly trudne nie powiem, ale naprawde sympatyczne. Bardzo dobrze odebralam to ze mimo ze w dokumentach napisalismy ze chcemy dziecko do 1,5 roku (im starsze tym mniej osob chce adoptowac)to osrodek stwierdzil ze dla nas ze wzgledu glownie na moj wiek najlepsze bedzie dzieciatko najmlodsze czyli 6 tygodniowe, mimo ze na takie dzieci jest najwiecej chetnych, zadali pytanie czy zdecydowalisbysmy sie na blizniaki. Mielismy to przemyslec, ale po dlugich rozmowach zdecydowalismy ze narazie jedno dzieciatko adoptujemy. Niedlugo bede miala ostanie spotkanie z panem pedagogiem, pewnie tez nie bedzie latwe, ale czego nie robi sie zeby kiedys uslyszec slowo mama od najukochanszej osobki na swiecie.
uwazam ze kazde dzialanie osob pracujacych w osrodkach adopcyjnych ma jakis cel, w jakis tam sposob spowodowac wyeliminowanie osob ktore poprostu nie poradza sobie.
co do wymagan dla rodzicow adopcyjnych to nie sa one strasze, wazne jest to zebysmy oboje pracowali, mieli mieszkanie (niekoniecznie wlasne, moze byc na kredyt) gdzie dziecko bedzie mialo wlasne miejsce.