no wiec
wszystko miało być ładnie-pięknie
moja sąsiadka jej z wykształcenia pedagogiem9pedagogika opiekuńczo-wychowawcza) i zatrudniła sie w jednym z prywatnych przedszkoli w gdyni.
a że ma taką małą córkę 3 latka, to mała mogła też chodzić i była w jej grupie 3-latków( za dodatkową opłatą odciaganą z pensji)
Pzredszkole posiada stronę internetowa, gdzie wszystko jest opisane w pięknych barwach, dodatkowe zajęcia:jęz. angielski, rytmika, zajecia plastyczne i tego typu rzeczy. Sąsiadka się cieszyła.Ja nawet początkwoo też sie napaliłam
Ale żadnych z tych zajeć nie ma.Żadnego angielskiego, żadnych rysunków.Tylko raz w tygodniu rytmika.
. Ale pierwsze co przeczytałam w necie wpisując w google nazwę przedszkola to same jazdy(pisała to byłą wychowawczyni stamtąd).no ale myślę:ludzie są różni.i zawistni.Nie trzeba we wszystko od razu wierzyc.
wystarczyło mojej znajomej popracować tam kilka dni,żeby wszystko sie wyjaśniło i pokazało prawdziwe oblicze. tego nie można nazwać przedszkolem, a przechowalnią na 8 godzin.
sąsiadka początkowo miała mieć pod sobą grupę 15 osobową(3 latki)i do dyspozycfji 2 salki jedna do zabawy a druga dydaktyczna. jak sie jednak potem okazało baba utworzyła(dyrektorka oczywiśce)drugą grupę i upchnęła je w tych salkach(podobno o wymiarach jak połowa pokoiku mojego marcela( i tu nie potrafie sobie wyobrazić wciśniętej tam grupy 15 dzieci). zabawki zostały podzielone na pół. a zabawki to UWAGA!!!JEDEN KARTON popsutych zabawek w ilości 15 sztuk!!!!!!!!!!!Sąsiadka mówiła,że dzieci nie mają sie czym bawić, bo pojedyńczo nie wystarcza dla każdego.Musiała swojej córce przynosić zabawki z domu.bo mała sie nudziła i nie chciała tam siedzieć. skończyły się wycinanki, nie ma kleju, farb,żadnych pomocy dydaktycznych.Sąsiadka przynosiła z domu swój makaron,żeby coś z niego robic z dziećmi. Magnetofonik pożyczała od baby z kuchni, która zaraz po niego przyłaziła, bo jej sie przy garach nudziło.
ale najgorzej sprawa wyglądała z jedzeniem.
na śniadanie po małej kanapce(chleb z dżemem), na obiad kotlety (te pakowane od hamburgerów, co można w marketach kupić.Tak:te HAMBURGEROWE) USMAŻONE Z CEBULĄ I OCIEKAJĄCE OLEJEM. idelana dieta dla 3 latków(chociaż w necie było napisane,ze przyjmują chyba od 2 lat). podwieczorek to kanapka z pasztetem (sztuk raz)
a najgorsze jest teraz. Nie myją naczyń w płynie, tylko opłukują w łazience w zlewie(bez płynu do naczyń!!!!!). tu moim zdaniem sanepid powinien wkroczyć. kubków nie myją.dzieci piją jeden po drugim.
sąsiadka miała to szczęście,ze swoje dziecko miała na oku i bardzo pilnowała żeby jej nie piła z niczyjego kubka. Ale większosć rodziców niestety nie ma tego szczęścia. Zreszta jej mała po kilku dniach się pochorowała( 2 tygodnie sie wlekło.miała 2 antybiotyki. A mój marcel od niej załapał ostatnią chorobę, bo ja na godzinkę z nim poszłąm do tej małej żeby sie pobawili)
nikt nie pomaga dzieciom w toalecie. same chodzą sobie do łazienki na nocnik. nikt ich nie podciera, nie pomaga sie ubrać.sąsiadka mówiła,że jak zrobi dziecko kupę to chodzi takie osrane.Ona za swoja chodziła. Bo jak wiecie 3 letnie nie dziecko nie potrafi samo wokół siebie tylu rzeczy zrobić, jak np.ubrać sie dobrze, pozapinać, czy podetrzeć sobie tyłka.3 latki to są małe dzieci