jakoś żyjemy...Byłam wczoraj z Małym na kontrolnej wizycie u neurolga.Dał taki popis histeri z bezdechem i sinieniem,że dostał od razu skierowanie do kardiloga.Bo to nerwus, a lekarka chciała mu zmierzyc centymetrem obwód głowy. A jemu sie to nie spodobało.Pamiętacie jak pisałam,ze Marcel uwielbia przychodnie, pielęgniarki i gabinety lekarskie? Otóż już nie.Po tej anginie, inhalacji i zastzryku.Płacze i jest poddenerwowany i niespokojny na samym wejściu do gabinetu.I juz taki niepokój jest do końca wizyty